Jak chciał, tak ma. Kielczanie nie pękają przed nikim. Wychodzą na boisko i walczą do upadłego. Ale nie może być inaczej, skoro w drużynie rządzą rozrabiaki, mające niejedno na sumieniu.
Tragiczne nocne wyścigi
Kapitan zespołu Kamil Kuzera (28 l.) kilka lat temu, gdy grał w Wiśle, podczas nocnych wyścigów samochodowych po Krakowie potrącił kolegę z drużyny, Huberta Skrzekowskiego tak nieszczęśliwie, że zakończył jego przygodę z piłką.
Patrz też: Marians Pahars o Artiomie Rudniewie: Najpierw korona króla strzelców potem wyjazd - WYWIAD
- Kamil swoje przeżył. Odpowiedział sobie na pytanie, co jest dla niego ważne i na co musi uważać, by nie powielać młodzieńczych błędów. Teraz to stateczny mąż i ojciec. Dobry duch drużyny, do którego mam pełne zaufanie - komplementuje obrońcę Ojrzyński.
Milcząca wielka gęba
Inny z liderów Korony - Aleksandar Vuković (32 l.) - choć w barwach Legii rozegrał 166 meczów, to w Warszawie rozstano się z nim bez żalu. Nazywany wielką gębą piłkarz, oprócz dobrej gry zasłynął z ostrych kłótni z działaczami.
- A u mnie gada za mało. Namawiam go, by odzywał się częściej i dzielił się doświadczeniem z młodymi. Nie wyobrażam sobie drużyny bez niego - chwali serbskiego pomocnika szkoleniowiec.
Latem Litwina Tadasa Kijanskasa (26 l.) nie chciano już w Jagiellonii, a niepotrzebny w Kielcach Michał Zieliński (27 l.) błąkał się po wypożyczeniach (ostatnio był w GKS Katowice). Wylądowali w Koronie, bo... nikt ich nie chciał. I co? Zieliński ma na koncie trzy gole (podobnie jak Vuković), a "Kijanka" świetnie radzi sobie na prawej obronie.
Zakapiory i komandos
Oprócz nich o sile lidera stanowią mistrz wschodnich sztuk walki Vlastimir Jovanović (26 l.), silny jak tur słowacki stoper Pavol Stano (34 l.) oraz Maciej Korzym (23 l.). Jako junior był na testach w Chelsea, potem w Legii poznał uroki życia w stolicy i wydawało się, że już nic z niego nie będzie. W Kielcach się odbudował. Na boisku pierwszy do bitki, ale jak twierdzi trener - spoważniał. - Ożenił się, ma dziecko. Dochodzą do mnie głosy, że chce go w kadrze sprawdzić Franciszek Smuda - dodaje opiekun Korony.
Boiskowe zakapiory i szkoleniowiec o wyglądzie komandosa to mieszanka wybuchowa, która jednak znakomicie funkcjonuje. - Śmiać mi się chce kiedy słyszę złośliwe komentarze, że gramy za ostro. Przecież żaden z moich zawodników nie dostał bezpośrednio czerwonej kartki za chamski, brutalny faul. Ale twardym trzeba być - kończy trener kieleckich "wyrzutków", które w poniedziałek przyjadą do Warszawy na mecz z Polonią.