Koroniarze wyszli na Arkę agresywnie. Pressing, natychmiastowy odbiór i szybka próba ataku. Podopieczni Grzegorza Nicińskiego, do tej pory w podobny sposób rozbijający w lidze rywali, wydawali się bezradni. Złocisto-krwiści w starciu z gdynianami imponowali rozmachem i szybkością, podczas gdy goście głównie starali się przeszkadzać. Szok trwał długo. Całą pierwszą połowę szturmowali bowiem gospodarze, czego efektem gol Łukasza Sekulskiego. Dla snajpera kielczan było to piąte trafienie w sezonie, a spory udział przy bramce miał były gracz Realu Madryt Miguel Palanka.
Arka wróciła do gry dopiero po przerwie. Niciński zdecydował się na bardziej ofensywne zestawienie. W końcówce posłał do boju nawet Pawła Abotta - spore ryzyko, nigdy nie wiadomo komu facet zrobi krzywdę - ale najbliższy szczęścia i wyrównania był tylko Dariusz Zjawiński. Jego uderzenie odbiło się od słupka bramki strzeżonej przez Macieja Gostomskiego.
Korona po zwycięstwie awansowała na drugie miejsce w tabeli Lotto Ekstraklasy. Kielczanie w ośmiu kolejkach zgromadzili 14 punktów i tracą 2 do prowadzacej Lechii Gdańsk. Arka jest piąta.
Korona Kielce - Arka Gdynia 1:0 (1:0)
Bramka: Sekulski 39
Korona Kielce: Maciej Gostomski - Bartosz Rymaniak, Radek Dejmek, Elhadji Pape Diaw, Ken Kallaste - Miguel Palanca (82' Dani Abalo), Mateusz Możdżeń, Marcin Cebula (54' Tomasz Zając), Nabil Aankour, Siergiej Pilipczuk - Łukasz Sekulski (68' Vladislavs Gabovs)
Arka Gdynia: Konrad Jałochan - Adrian Błąd (46' Rashid Yussuff), Miroslav Bożok (75' Paweł Abbott), Antoni Łukasiewicz, Adam Marciniak (64' Rafał Siemaszko) - Michał Marcjanik, Dawid Sołdecki, Mateusz Szwoch, Marcin Warcholak, Damian Zbozień - Dariusz Zjawiński