Dla Lecha Poznań spotkanie z Koroną Kielce było niezwykle ważne. Poznaniacy chcieli bowiem zmazać plamę po odpadnięcu z Ligi Europejskiej, z której wyeliminował ich litewski Żargilis Wilno.
Zespół Mariusza Rumaka do zadania podszedł poważnie i cel osiągnął. Piłkarze Korony chcieli zagrać dla swojego byłego już trenera Leszka Ojrzynskiego, który kilka dni temu stracił pracę w Kielcach. Na rozgrzewkę wyszli w koszulkach z napisem "Dziękujemy trenerze", a na plecach mieli krzyżówkę z hasłem "Ojrzyński".
Większa motywacja i mimo wszystko umiejętności, były jednak po stronie Lecha. Już na samym początku gole dla gospodarzy mogli strzelić Szymon Pawłowki i Vojo Ubiparip, ale na wysokości zadania stanął Wojciech Małecki. Bramkarz Korony nie miał jednak nic do powiedzenia, a pokonał go... kolega z drużyny Pavol Stano. Jeszcze przed przerwą gości dobił Vojo Ubiparip.
Po zmianie stron Lech kontrolował sytuację i mógł podwyżzyć prowadzenie. Najlepszych dwóch okazji nie wykorzystał Bartosz Ślusarski.
Lech ma już na koncie sześć punktów i awansował na 5. miejsce w tabeli Ekstraklasy. Na jej końcu z zaledwie jednym punktem jest... Korona.
Lech Poznań - Korona Kielce 2:0 (2:0)
Bramki: Trałka 39, Ubiparip 44
Lech: Kotorowski - Możdżeń, Wołąkiewicz, Kamiński, Henriquez - Lovrencsics (88. Drewniak), Trałka, Hamalainen, Pawłowski (85. Drygas), Ubiparip - Teodorczyk (46. Ślusarski).
Korona: Małecki - Golański (46. Dejmek), Stano, Malarczyk, Sylwestrzak - Kiełb (63. Sierpina), Jovanovic, Janota, Lenartowski, Sobolewski - Gołębiewski (74. Trytko).