Po trzech wygranych meczach z rzędu w ekstraklasie trener piłkarzy Lecha Poznań Dariusz Żuraw przyznał, że wciąż wierzy na zajęcie miejsca premiowanego udziałem w europejskich pucharach. - Dopóki są matematyczne szanse, na pewno nie odpuścimy - zapewnił. Wicemistrz Polski powoli budzi się z zimowego snu, ale jego gra wciąż jest daleka od tego, co prezentował jesienią w europejskich pucharach. W ubiegłym tygodniu lechici odpadli z Pucharu Polski po słabym występie przeciwko Rakowowi Częstochowa. Dziewięć punktów zdobytych w trzech ostatnich pojedynkach w ekstraklasie pozwalają poznaniakom mieć nadzieję, że ten sezon nie musi być jednak stracony. - Nigdy tego sezonu nie uważałem za stracony, pomimo tego, co się pisało i mówiono o drużynie. Cały czas wierzę w ten zespół, wiem, co mam do zrobienia, mam plan, który staram się zrealizować. Na to, co się dzieje na zewnątrz nie mam wpływu. Pomimo kilku trudnych momentów, nigdy nie widziałem chwili zwątpienia u moich piłkarzy. Wręcz przeciwnie, zespół chce pracować, chce grać lepiej, zdobywać punkty i osiągnąć jak najlepsze miejsce na zakończenie sezonu - powiedział opiekun "Kolejorza" na konferencji prasowej. - Dopóki są matematyczne szanse, na pewno nie odpuścimy i będziemy w to wierzyć. Przed ostatnim meczem z Pogonią Szczecin na odprawie powiedziałem chłopakom: "daliśmy ciała" w pucharze, zagraliśmy słabszy mecz, ale to już jest za nami i nic nie zmienimy. Mamy 11 meczów do rozegrania, 33 punkty do zdobycia, to bardzo dużo. Musimy zrobić wszystko, co możliwe, żeby tych punktów zdobyć jak najwięcej - dodał.
Wyzwanie przed Wisłą Kraków. Przerwać w Gdańsku KLĄTWĘ... Piratów z Karaibów
Lechici wygrali w Szczecinie 1:0 pokazując dłuższymi momentami solidną i konsekwentną grę. Żuraw nie ukrywa, że wyjazd na krótkie przedmeczowe zgrupowanie bardzo pomógł drużynie. - Chcieliśmy pobyć razem, zintegrować się. Porozmawiać i omówić pewne rzeczy w takiej luźniejszej atmosferze. Po to się wyjeżdża na takie zgrupowania. Myślę, że sporo nam to dało, co widać było w Szczecinie - stwierdził. Poznaniacy mieli więcej czasu na przygotowanie się do zaplanowanego na niedzielę meczu z Piastem Gliwice u siebie, ale Żuraw przyznał, że pojawił się kłopot z boiskami, które zamarzły. W czwartek drużyna trening przeprowadziła na głównej płycie. - Miałem dwa wyjścia - albo iść na boisko ze sztuczną nawierzchnią pod balonem, albo potrenować na głównej płycie. Na sztuczne boisko nie mogę patrzeć, prędzej na salce zrobiłbym jednostkę treningową. Staraliśmy się nie zniszczyć murawy na głównym boisku, zrobiliśmy grę wewnętrzną, która wyglądała całkiem dobrze. Schematy, nad którymi pracujemy, zaczynają wychodzić. Jeśli dołożymy do tego skuteczność, to jestem dobrej myśli - zapewnił Żuraw.
Tak nakręca się trener Legii Warszawa. Tego słucha przed meczami Czesław Michniewicz
Lechici w pierwszej rundzie wygrali w Gliwicach 4:1, rozgrywając jedno z lepszych spotkań w tym sezonie. Piast jednak od pewnego czasu gra coraz lepiej i do poznańskiej drużyny traci tylko jeden punkt. - Piast też swoje przeszedł w tym sezonie. Grał w kwalifikacjach do Ligi Europy, odpadł w trzeciej rundzie. A potem miał ogromny problem, żeby wrócić do dobrej gry. Zaliczył serię siedmiu czy ośmiu meczów bez zwycięstwa. Waldemar Fornalik jest doświadczonym trenerem i wyprowadził zespół z kryzysu. Dzisiaj grają solidną piłkę, to drużyna doświadczona, która potrafi wykorzystać swoje sytuacje. Na kilku zawodników musimy zwrócić szczególną uwagę - zaznaczył Żuraw. Jak poinformował szkoleniowiec, w składzie na niedzielny mecz znajdzie się napastnik Mikael Ishak, którego powrót do gry nieco się wydłużył. Do treningów z zespołem wrócili też Wasyl Krawieć oraz Antonio Milic, którzy leczyli niegroźne urazy. Ze względów zdrowotnych nie zagra natomiast Tymoteusz Puchacz. Mecz Lecha z Piastem rozegrany zostanie w niedzielę o godz. 17.30.
Warta Poznań ma pełno w BAKU. Teraz rewelacyjny beniaminek rusza na Legię