"Super Express": - Debiut jak marzenie?
Mario Situm: - Przede wszystkim niesamowicie było zagrać przed taką publicznością jak w Poznaniu. Tysiące fantastycznych kibiców dopingujących przez cały mecz! To sprawia, że gra daje radość. Cieszę się, że pomogłem drużynie, strzelając dwa gole, ale możemy, a właściwie musimy grać dużo lepiej. W zespole jest jednak sporo nowych twarzy, z czasem będziemy bardziej zgrani.
- Wiesz, że po dwóch golach w debiucie wzrosną oczekiwania wobec ciebie?
- Ja dużo wymagam sam od siebie i staram się zawsze robić wszystko dla dobra drużyny. Nie jest tak, że nagle pomyślę sobie, że jestem nie wiadomo kim, bo strzeliłem dwa gole. Wypracowała je drużyna i razem wygraliśmy.
- Mimo wszystko mógłbyś się uśmiechnąć po takim debiucie.
- Dobrze, uśmiecham się! Ale spokojnie, to był dopiero pierwszy mecz, poczekajmy, aż zacznie się liga i walka o mistrzostwo. Oczywiście cieszą mnie dwa trafienia, to nie zdarza się codziennie, ale to tylko dodatkowa motywacja na początek sezonu. Nic wielkiego się nie stało.
- Czego oczekujesz po tym sezonie?
- To oczywiste, walki o pierwsze miejsce w lidze i wygrania pucharu Polski. Chciałbym, żebyśmy weszli do grupy Ligi Europejskiej, osobiste cele nie są najważniejsze. Dla mnie liczy się, żeby pomóc drużynie. Jako zespół mamy wygrywać i robić postępy. Początek jest dobry. 4:0 daje nam spokój przed rewanżem. Ale musimy być skupieni do końca.
- Pracowałeś już z Nenadem Bjelicą, jaki to człowiek i trener?
- To fantastyczny człowiek, dla którego mam wielki szacunek. Zawsze pomocny, można mieć z nim przyjacielskie relacje. Inna sprawa jako trener - tu wymaga, ale piłkarze zawsze traktowali go z wielkim respektem. To świetny fachowiec, chodząca encyklopedia. Zna siedem języków, ma ogromną wiedzę o futbolu. Wielka przyjemność pracować z takim zawodowcem.