Podopieczni Jana Urbana zaprezentowali futbol, jaki pamiętamy z poprzedniego sezonu. Bez wizji, bez pomysłu, bez wiary w sukces. Zagrali po prostu źle i zasłużenie ulegli piłkarzom Zagłębia Lubin. To Miedziowi wydawali się szybsi i lepiej przygotowani do gry, a to przecież zespół Piotra Stokowca miał w nogach dwie godziny walki z Partizanem Belgrad w europejskich pucharach. Prowadzenie dał gościom Michal Papadopoulos, drugiego gola dorzucił Filip Starzyński - fenomenalne uderzenie - a na boisku błyszczeli również inni. Także bramkarz Martin Polacek, który bezbłędnie wyłapywał nieliczne uderzenia poznaniaków. Tymczasem w barwach Kolejorza trudno było dostrzec choćby przebłyski głębszej idei. Lech znowu zagrał inaczej. Jan Urban zmienił ustawienie, posłał do boju dwójkę napastników - Marcina Robaka i Nickiego Bille Nielsena - znalazł miejsce dla Radosława Majewskiego i młodziutkiego Roberta Gumnego, ale po końcowym gwizdku 16 tysięcy fanów zgromadzonych na Inea Stadionie wygwizdało swoich ulubieńców, jednoznacznie komentując to, co obecnie dzieje się w zespole niedawnego mistrza Polski.
Lech Poznań - Zagłębie Lubin 0:2 (0:1)
Bramki: Papadopoulos 33, Starzyński 63
Lech: Jasmin Burić - Tomasz Kędziora, Paulus Arajuuri (42. Lasse Nielsen), Maciej Wilusz, Robert Gumny, Dariusz Formella, Abdul Aziz Tetteh, Łukasz Trałka, Radosław Majewski (74. Maciej Gajos), Marcin Robak, Nicki Bille Nielsen (63. Maciej Makuszewski)
Zagłębie: Martin Polacek - Dorde Cotra, Maciej Dąbrowski, Jarosław Jach, Aleksandar Todorovski, Jakub Tosik, Krzysztof Janus, Łukasz Janoszka (72. Arkadiusz Woźniak),Adrian Rakowski, Jan Vlasko (58. Filip Starzyński), Michal Papadopulos (53. Krzysztof Piątek)