Wojciech Łazarek

i

Autor: Cyfra Sport Wojciech Łazarek

Żałoba w Lechu

Nie żyje Wojciech Łazarek, jego poznańskie dzieci płaczą. „Zrobiliśmy to właśnie z nim, bo był dla nas jak ojciec”

2023-12-13 14:15

W wieku 86 lat zmarł w środę były selekcjoner Biało-Czerwonych. Wojciech Łazarek objął kadrę po fantastycznej epoce Antoniego Piechniczka, w której Polacy sięgnęli po trzecie miejsce w świecie. Scheda po Piechniczku stała się jego udziałem przede wszystkim w uznaniu jego znakomitych wyników w roli trenera Lecha, z którym dwukrotnie sięgnął po mistrzostwo Polski i krajowy puchar.

- Nie mogę uwierzyć w tę informację… - Czesław Jakołcewicz przez chwilę nie jest w stanie wydusić z siebie nawet słowa, gdy prosimy go o parę zdań refleksji na temat zmarłego szkoleniowca. - Był trenerem, który wypatrzył mnie w drugiej lidze (Jakołcewicz był piłkarzem Stali Stocznia Szczecin) i ściągnął do Lecha, robiąc ze mnie mistrza Polski, a przy okazji i reprezentanta kraju – dodaje z gardłem ściśniętym wzruszeniem.

Właśnie Wojciech Łazarek był pierwszym szkoleniowcem, który wyprowadził Kolejorza na szerokie wody krajowej – a i międzynarodowe – piłki. Dlaczejgo to właśnie jemu udało się sięgnąć po pierwszy (i zaraz potem następny) w historii Lecha mistrzowski tytuł? - Bo był cudownym człowiekiem. Zrobiliśmy to właśnie z nim, bo był dla nas jak ojciec – wspomina Jakołcewicz. A potem rozwija tę myśl.

- Kiedy komuś nie szło, najpierw było z jego strony słowo otuchy, a potem – raczej zachęta do dalszej pracy, a nie krytyka. Potrafił z każdym porozmawiać, próbował do każdego z osobna dotrzeć w trudnych chwilach – podkreśla legendarny stoper „Kolejorza”. I przypomina – zresztą Wojciech Łazarek przeszedł do historii polskiej piłki właśnie jako twórca wielu niezwyczajnych zdań i fraz – że szkoleniowiec dbał o dobrą atmosferę.

- Kiedy widział przed meczem, że szatnia – jego zdaniem - jest może ciut za bardzo spięta, jednym celnym zdaniem rzuconym do nas sprawiał, że stres uciekał – mówi Czesław Jakołcewicz. - Wesołość, radość z tego, co wszyscy wspólnie robimy, była dla niego bardzo ważna – dodaje. Na koniec jednak, by ów obraz zmarłego trenera nie był zbyt swawolny, dorzuca jedno ważne określenie.

- Pracoholik! - zaznacza. - Wymagał wiele od nas, ale jeszcze więcej od siebie. Wiem, że przylgnął do niego – pewnie z racji jego rubaszności – pseudonim „Baryła”, ale dla mnie zawsze był Panem Trenerem. I takim go zachowam w pamięci – kończy ze smutkiem były stoper Lecha i Biało-Czerwonych.

Czesław Jakołcewicz

i

Autor: cyfrasport Czesław Jakołcewicz
Nasi Partnerzy polecają
Najnowsze