Ten mecz to był prawdziwy rollercoaster. Ale do pewnego momentu wydawało się, że Koronie Kielce nie może się tu stać nic złego. Goście rozpoczęli spotkanie znakomicie, bo szybko strzelili gola za sprawą Gorana Cvijanovicia i na boisku dominowali. Niestety dla trenera Gino Lettieriego w pewnym momencie jego zawodnikom zabrakło koncentracji, bo niedługo później wyrównał Filip Piszczek.
Ale przyjezdni się nie poddali i znów wyszli na prowadzenie. Tym razem po dośrodkowaniu Cvijanovicia i sporym zamieszaniu w polu karnym do siatki trafił Nika Kaczarawa, dla którego był to już drugi gol po zimowej przerwie z rozgrywkach. Sandecja ani myślała się jednak poddawać. Choć do szatni gospodarze schodzili przegrywając, to już na początku drugiej części gry Michal Piter-Bucko znów wyrównał. A kilkanaście minut później niespodziewanie podopieczni Kazimierza Moskala wyszli na prowadzenie! Elhadji Diaw próbował blokować jednego z rywali, ale zrobił to tak niefortunnie, że trącił piłkę obok niepotrzebnie wychodzącego z bramki Zlatana Alomerovicia. Futbolówka toczyła się długo, niemal wieczność, lecz ostatecznie żaden z graczy Korony nie zdążył jej wybić i ta wturlała się do siatki.
Kielczanie pokazali jednak, że dobrze radzą sobie nie tylko prowadząc grę, ale też goniąc wynik. Dziesięć minut po nieszczęśliwym samobóju zrehabilitował się bowiem Diaw. Ładnie wyszedł w powietrze po dośrodkowaniu Jacka Kiełba i strzałem głową pokonał Michała Gliwę. Choć do ostatniego gwizdka pozostało jeszcze kilka minut i obie drużyny starały się przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę, to ostatecznie żadnej z nich się to nie udało i mecz zakończył się remisem. Dość sprawiedliwym.
Kto może być zadowolony z takiego wyniku? Patrząc na przebieg spotkania, to po części cieszyć się mogą obie ekipy. Ale znając trenera Korony Gino Lettieriego oraz jego podopiecznych będą oni meli spory niedosyt, że nie udało się wygrać i chociaż na chwilę wskoczyć na czwarte miejsce w tabeli. Kielczanie wciąż zajmują więc piątą pozycję, zaś Sandecja jest trzynasta z zaledwie dwoma punktami przewagi nad ostatnimi Piastem Gliwice i Pogonią Szczecin.
Sandecja Nowy Sącz - Korona Kielce 3:3 (1:2)
Bramki: Piszczek 3, Piter-Bucko 48, Diaw (sam.) 71 – Cvijanović 8, Kaczarawa 40, Diaw 80
Żółte kartki: Piter-Bucko, Piszczek, Mraz – Żubrowski
Sandecja: Gliwa – Basta, Szufryn, Kraczunow, Mraz – Danek (85. Trochim), Piter-Bucko, Gric, Małkowski (67. Brzyski) – Piszczek, Kolev
Korona: Alomerović – Rymaniak, Dejmek, Diaw, Kallaste – Kiełb, Żubrowski, Możdżeń (75. Cebula), Cvijanović (66. Janjić), Jukić (66. Petrak) – Kaczarawa