Trafi Ruch w prezencie ślubnym

2008-08-09 12:04

W niedzielę może liczyć na doping 16 tysięcy kibiców Górnika. Tydzień później 130 weselnych gości będzie mu skandowało: gorzko, gorzko...

Najpierw wpadł w oko Ewie, później Leo Beenhakkerowi. I tak zaczęła się jego wielka kariera. Tomasz Zahorski (24 l.), obok Jerzego Brzęczka i Tomasza Hajty, jest największą gwiazdą Górnika. Wie, że przed derbowym meczem z Ruchem Chorzów kibice w Zabrzu wierzą w jego skuteczność.

- Po ostatnich derbach na Stadionie Śląskim pozostał duży niedosyt (porażka Górnika z Ruchem 2:3 - red.) - mówi. - Dlatego teraz chciałbym się odgryźć. Mam nadzieję, że strzelę gola dającego nam zwycięstwo. To byłoby coś!

Forma jest. W ostatnim sparingu naszej reprezentacji z młodzieżową drużyną Maccabi Hajfa (5:0) "Zahor" zdobył trzy bramki. Problemy mogą być jednak z koncentracją. Myślami Zahorski będzie już pewnie w rodzinnym Barczewie, gdzie niedługo stanie na ślubnym kobiercu. Wybranką jest Ewa Sturlis (23 l.) - to jego wielka miłość i najwierniejszy kibic.

- To już w przyszłą sobotę - śmieje się Tomek. - Coraz bliżej... Choć jeszcze w piątek, dzień przed ślubem, zdążę zagrać w meczu z Arką w Gdyni. A potem od razu jadę na ślub. Zresztą z Gdyni do domu mam już bardzo blisko. To raptem 150 kilometrów.

"Zahor" musi grać i strzelać gole. W końcu czeka go spory wydatek. Na weselu pojawi się ponad setka gości.

- Gdzieś około 130 - zdradza. - Ale o wszystkim wcześniej pomyślałem i już opłaciłem. Na takie wydatki trzeba być przygotowanym. Nie można tak z dnia na dzień.

Prezentów ślubnych nie zamawiali. Jeżeli będą trzy ekspresy do kawy i pięć tosterów, to trudno. - Uznaliśmy, że to dowolna sprawa gości - śmieje się.

Nie przeszkadza mu zainteresowanie mediów jego osobą i przyszłym ślubem. Ze spokojem przytacza słowa Beenhakkera.

- Leo powiedział mi: "Mimo tego wszystkiego, co dzieje się wokół ciebie, twardo stąpaj po ziemi. Bądź zawsze takim samym chłopakiem". I staram się taki być.

Najnowsze