URADOwał Urbana

2008-08-25 4:00

Legia - Jagiellonia 2:0. Legia przerwała fatalną passę trzech meczów baz zwycięstwa.

Koszmarna gra i... zepsuta tablica wyników - mecz z Jagiellonią zaczął się dla Legii Warszawa fatalnie. Na szczęście w drugiej połowie sprawy w swoje ręce wziął Miroslav Radović (24 l.).

"Rado" w polskiej lidze dorobił się przydomka "ała". Wszystko dlatego, że często symuluje faule i wymusza rzuty wolne. W spotkaniu z Jagiellonią Białystok Serb zmienił się nie do poznania. Zamiast się przewracać - strzelał bramki. Jak za najlepszych czasów.

- Przed tym meczem czuliśmy ogromną presję - przyznaje Radović. - Przegraliśmy dwa mecze z rzędu, a to nie zwiastuje nic dobrego. I w pierwszej połowie rzeczywiście nie było najlepiej - bramki nie wpadały, choć bardzo się staraliśmy. Teraz musimy przedłużyć tę dobrą passę i wygrać w czwartek z FK Moskwa. To naprawdę drużyna do pokonania.

Wygląda na to, że dwoma trafieniami w pojedynku z "Jagą" Radović uratował skórę trenerowi Janowi Urbanowi (46 l.). Po beznadziejnej grze w meczu z Odrą (0:2) na szkoleniowca zaczęła spadać fala krytyki.

- Nasza gra już wygląda lepiej niż w poprzednich spotkaniach. Uważam jednak, że tacy zawodnicy jak Chinyama czy Roger nie są jeszcze w optymalnej formie. Wszystko idzie w dobrym kierunku i jest nadzieja, że w przyszłości będziemy grać o niebo lepiej. Jeszcze wspomnicie moje słowa - twierdzi Urban.

Legioniści walczyli wczoraj z Jagiellonią do upadłego. Jakub Wawrzyniak (25 l.) po zderzeniu z jednym rywalem zalał się krwią i musiał kończyć mecz z opatrunkiem na głowę.

Tego zaangażowania było być może... nawet za dużo. Aleksandar Vuković (29 l.) wszedł na boisko tak zdeterminowany, że od razu zarobił głupią żółtą kartkę.

- Ależ się zdenerwowałem! Byłem faulowany, czego sędzia nie zauważył, a później niepotrzebnie się odegrałem. Dostałem kartkę, ale najważniejsze jest zwycięstwo, bo pomoże nam się przełamać - tłumaczy serbski pomocnik.

Najnowsze