- Gancarczyk nie traci praw, nadal jest oficjalnie zawodnikiem naszego klubu, ale po prostu nie liczę na niego w kontekście rundy rewanżowej. Nie utrudniamy mu jednak wykonywania zawodu. Po prostu nie widzę go w drużynie - powiedział trener na łamach "Przeglądu Sportowego".
Przeczytaj koniecznie: Gancarczyk kontra Polonia
Nie jest pierwszy tego typu przypadek. Podobnie było z Krzysztofem Ostrowskim (28 l.) i Radosławem Janukiewiczem (26 l.).
Przepisy UEFA mówią jasno: na sześć miesięcy przed wygaśnięciem kontaktu każdy piłkarz ma prawo do negocjacji z innymi klubami. Daje to możliwość podpisania umowy z kolejnym pracodawcą jeszcze przed opuszczeniem klubu.
W Europie Zachodniej jest to znaczenie bardziej popularne rozwiązanie niż w naszej lidze. Jednak tam władze klubów i trenerzy w ogromnej większości przypadków szanują taką decyzję piłkarza i do momentu odejścia nie odbierają zawodnikom możliwości gry.
Niestety, do tych standardów Śląskowi, jak i trenerowi Tarasiewiczowi najwyraźniej jeszcze bardzo daleko.
Sądzicie, że takie zachowanie Tarasiewicza jest w porządku?
Zaściankowe zachowanie Tarasiewicza
Trener Śląska Ryszard Tarasiewicz (48 l.) oświadczył, że dla Janusza Gancarczyka (26 l.) nie ma już miejsca w składzie. Dlaczego? Bo na sześć miesięcy przed zakończeniem kontraktu z dotychczasowym klubem piłkarz podpisał kontrakt z Polonią Warszawa.