Przez prawie 80 minut mecz 2. rundy eliminacji Ligi Europejskiej przypominał ubiegłoroczną kompromitację Wisły w kwalifikacjach do Ligi Mistrzów. Wtedy mistrzowie Polski sensacyjnie ulegli estońskiej Levadii Talin.
- Zrobimy wszystko, żeby zmazać tamtą plamę, nie zlekceważymy przeciwnika - deklarował Paweł Brożek przed wyjazdem na Litwę. I rzeczywiście, snajper Wisły nie zawiódł, w końcówce zdobył bardzo ważną i piękną bramkę (gola strzelił piętą). Chwilę później strzałem głową na 2:0 podwyższył wynik jego brat Piotr i było po meczu.
Wcześniej wiślacy seryjnie marnowali okazje, do bramki nie mógł trafić nawet wracający do "Białej Gwiazdy" Maciej Żurawski (34 l.).