- Ten finał jest już w mojej głowie. To moje marzenie, wyjątkowa chwila - mówił Krychowiak w wywiadzie dla "Super Expressu" jeszcze przed rewanżem z Włochami. Reprezentant Polski zaznaczał, że mimo wygranej 3:0 w pierwszym meczu, wciąż trzeba uważać, bo Fiorentina to groźny zespół. Jak się okazało, mocno przeszacował siły rywala. Hiszpanie szybko pokazali, kto rządzi na boisku, strzelili dwa gole w pierwszych 27 minutach i sprawa była załatwiona.
Po ograniu Włochów "Krycha" był w takiej euforii, że obiecał hiszpańskiej stacji radiowej Cope, że jeżeli wygra finał na Narodowym, to. zaśpiewa na jej antenie klubowy hymn.
KRYCHOWIAK: WARSZAWO, NADCHODZIMY!
- Śpiewam ładnie, podoba mi się hymn Sevilli, lubię go słuchać, gdy wychodzę na boisko. Nie ma sprawy, jeśli wygramy, zaśpiewam go dla was! - obiecał zachwyconym hiszpańskim dziennikarzom. - Ten mecz będzie szczególny dla mnie, bo jestem Polakiem, ale i dla Sevilli, ponieważ w finale Ligi Europy zagra drugi raz z rzędu. Liczę nie tylko na obecność naszych kibiców, ale i Polaków. Mam nadzieję, że moi rodacy będą dopingować mój zespół! - mówił Krychowiak tuż po meczu we Florencji.