"Super Express": - Jak tego dokonaliście?
Józef Młynarczyk: - Kurs u bukmacherów wynosił 19:1 na triumf Bayernu. Porto sprowadzono do roli kopciuszka, który ma dostać porządne lanie. Piłkarze z Monachium byli pewni siebie i zapłacili za pychę.
- Do przerwy Bayern prowadził 1:0. Co powiedział wam w przerwie trener Artur Jorge?
- W pierwszej połowie byliśmy wystraszeni, zagubieni. Wyglądało to tak, że czekamy tylko na wykonanie wyroku. Obudził nas trener Jorge, ale i my sami. "Co my gramy, przecież Bayern jest dziś do pokonania!" - powtarzaliśmy sobie, wychodząc na drugą połowę.
- Co się stało po przerwie?
- To było pięć minut, które wstrząsnęło niemieckim klubem. Madjer w 77. minucie strzelił gola piętą! Tylko Algierczyk mógł sobie na to pozwolić, bo to był piłkarski artysta. Cztery minuty później kolejny błysk geniuszu Madjera i Juary trafił do siatki. Słynny belgijski bramkarz Jean-Marie Pfaff nie mógł nic zrobić. Gdy sędzia odgwizdał koniec meczu, nastąpiła metamorfoza graczy Bayernu. Już nie byli dumni, jak na początku.
- Długo świętowaliście ten sukces?
- Nie było na to czasu, bo zaraz mieliśmy samolot. Na lotnisku w Porto byliśmy o 5.30. Na płycie czekało na nas kilka tysięcy kibiców. Każdy z nich chciał mieć pamiątkę. Z mojej marynarki ktoś oderwał rękaw, a Madjer to chyba szedł w samych majtkach.
- Teraz przed szansą wygrania Ligi Mistrzów staje Dortmund z trzema Polakami w składzie. Widzi pan podobieństwa do finału sprzed 26 lat?
- Tak. Borussia jest w takiej sytuacji, jak Porto! To Baye- rn jest faworytem. Mają za sobą rewelacyjny sezon. To jest maszyna do wygrywania! W lidze niemieckiej zdemolowali rywali, a to, co zrobili w półfinale z Barceloną, pokazuje, jak są mocni.
- Czy drużyna Juergena Kloppa jest w stanie przechytrzyć Bayern?
- Tak, w meczu z Realem pokazali, jakie drzemią w tej drużynie możliwości. Poza tym Borussia potrafi grać przeciwko Bayernowi. Martwi mnie tylko to, że prawdopodobnie nie zagra Mario Goetze. To dla Dortmundu megaosłabienie.
- Lewandowski pokona w finale Neuera?
- Niemiec to dla mnie bramkarz kompletny. Świetnie gra nogami, ma super wyrzut i refleks. Życzę "Lewemu" gola na Wembley. Stać go na to. Przed rokiem strzelił przecież Bayernowi trzy bramki w finale Pucharu Niemiec. Ale trener Jupp Heynckes zapewne odrobił lekcję i przydzieli Polakowi specjalnego opiekuna. Bo nie będzie chciał, aby "Lewy" był tak skuteczny, jak z Realem.
- Kto zatem będzie się cieszył na Wembley?
- Chciałbym, aby był to wieczór trójki Polaków. Ale powtarzam: Bayern jest piekielnie mocny. Oby nasi zatrzymali monachijską maszynę.