Lechia straciła złe gole
W tym roku Lechia zaskakuje na plus. Pod wodzą angielskiego szkoleniowca sprawiła niespodziaki, wygrywając z Lechem czy Jagiellonią. Teraz po szalonym zrywie w doliczonym czasie przechyliła szalę na swoją korzyść w meczu ze Stalą.
- To był klasyczny powrót po 95 minutach - powiedział trener John Carver, cytowany przez PAP. - Zaczęliśmy mecz bardzo dobrze. Jednak z naszej perspektywy straciliśmy bardzo złe gole. Były to jedyne sytuacje Stali. Poza nimi nasz bramkarz nie miał do tej pory dużo do roboty.
Goncalo Feio o kontrakcie, urazach asów Legii. Co za historia o złotej rybce!
Lechia pokazała determinację i ambicję
Trudno wytłumaczyć, co się wydarzyło, że Lechia w ciągu trzech minut w doliczonym czasie potrafiła zdobyć dwie bramki.
- W przerwie powiedzieliśmy sobie, a to nie jest kłamstwo, czy "ściema", że następny gol zmieni oblicze meczu - tłumaczył trener Carver, cytowany przez PAP. - Kluczowe było to, że nie straciliśmy pewności sobie i drugą połowę też dobrze zaczęliśmy. Zmieniliśmy dwie rzeczy z taktycznego punktu widzenia, ale zawodnicy pokazali ducha walki, dużą determinację i ambicję.
Adrian Siemieniec o cierpieniu Jagiellonii. To zdecydowało o pokonaniu Legii
John Carver o waleczności Lechii
Szkoleniowiec zaznaczył, że docenia postawę podopiecznych, którzy zaimponowali determinacją i poświęceniem w meczu ze Stalą.
- Gdy pojawiłem się w Gdańsku powiedziałem, że chcę stworzyć zespół, który będzie odzwierciedleniem waleczności, jaką ja mam w sobie - podkreślił trener Carver. - Mecz był tego dowodem. Czuję dumę. Pierwszy raz odnieśliśmy zwycięstwo w spotkaniu, w którym przegrywaliśmy. Daje to nam wielką wiarę przed kolejnymi występami.
Mikael Ishak pnie się w tym zestawieniu. Wyrównał osiagnięcie legendy Lecha!
- Zaczęliśmy mecz bardzo dobrze. Jednak z naszej perspektywy straciliśmy bardzo złe gole. Były to jedyne sytuacje Stali. Poza nimi nasz bramkarz nie miał do tej pory dużo do roboty - powiedział trener John Carver, cytowany przez PAP.