Zaraz po tym, jak Lewy opuścił murawę na rzecz Érica Maxim Choupo-Motinga w 83. minucie, w sieci zawrzało. Mina, z jaką kapitan naszej reprezentacji opuścił murawę jasno dała do zrozumienia, że nie jest do końca przekonany o słuszności trenera Bawarczyków, Hansa Flicka. Kolejnym powodem takiego stanu rzeczy mogła być jednak świadomość napastnika Bayernu, że nie dał rady pobić rekordu Cristiano Ronaldo, który strzelał gole w dziewięciu kolejnych meczach Champions League. Polak wyrównał to osiągnięcie, jednak z meczu z Atleti na listę strzelców wpisywali się inni piłkarze mistrza Niemiec. Tak czy inaczej, internauci i dziennikarze od razu zauważyli, że Lewy może być zły z powodu posadzenia go na ławce. Do całej sprawy odniósł się więc trener Bayernu.
Zdjęcie Roberta Kubicy robi FURORĘ. Pokazał, jak zmienił się przez 15 lat!
Szkoleniowiec ekipy mistrza Niemiec stwierdził na konferencji pomeczowej, że Robert Lewandowski nie ma powodów do złości. - Robert wie doskonale, że w tym sezonie będzie miał do rozegrania jeszcze wiele spotkań. Możliwość odpoczynku i czasem rozegrania mniej niż 90. minut jest więc dla niego czymś dobrym. Uważam, że nie miał powodów, aby obrażać się na to, że został zmieniony.
Kolejna szansa na to, aby Robert Lewandowski powiększył swój dorobek bramkowy pojawi się już w najbliższą sobotę 24 października. Wtedy Bawarczycy zmierzą się z Eintrachtem Frankfurt. Trzy dni później czekać ich będzie z kolei drugie spotkanie w Lidze Mistrzów, w którym zmierzą się na wyjeździe z Lokomotivem Moskwa.