- To bardzo ciekawe, że zespół, który nie gra ostro, dostaje niezrozumiałe żółte kartki. Tym bardziej dziwne, że rywale popełniają wiele fauli i nie są karani. To jest ciekawa sprawa, ale już zdążyliśmy się przyzwyczaić - stwierdził Luis Enrique, dodając, że czerwona kartka Neymara była absolutnie niezrozumiała. - Został ukarany za wiązanie buta - powiedział szkoleniowiec Barcy. Dalej oskarżył też środowisko sędziowskie o utrudnianie życia jego piłkarzom. Rywale powinni bowiem być karani za zdecydowanie cięższe przewinienia.
I faktycznie, tak to wyglądało. Malaga miała rzut wolny, Brazylijczyk niewinnie poprawiał sobie sznurowadła, a arbiter nieoczekiwanie ukarał go żółtym kartonikiem. Zobaczcie sami i oceńcie. Przecież ten piłkarz nie chciał zrobić nic złego, prawda? Ot, rozwiązało się, trzeba było zawiązać. A kilka tysięcy osób na trybunach powinno sobie poczekać.
To już nie pierwszy raz, gdy pracownicy Barcelony naciskają na sędziów i próbują wymusić na nich korzystne dla siebie decyzje. Apogeum zjawisko to osiągnęło za czasów Pepa Guardioli. Hiszpan regularnie domagał się od arbitrów innych decyzji. Zwłaszcza podczas meczów z Realem Madryt. Do legendy przeszło zwłaszcza niezadowolenie Pepa po finale Pucharu Króla w 2011 roku. Pedro zdobył wówczas gola ze spalonego, ale na tyle minimalnego, że Katalończycy... dobrą decyzję liniowego wskazywali jako wyraźny błąd.
Bo przecież on tego ofsajdu nie miał prawa zobaczyć. Podobnie jak tego, którego w sobotę nie było. Przy nieuznanej bramce dla Malagi. Bramce, która padła jak najbardziej prawidłowo.