"Super Express": - W ostatnich 6 meczach strzelił pan 6 goli. To życiowa forma?
Adam Buksa: - Absolutnie nie, mam bardzo duże rezerwy. Tak naprawdę to rozgrywam dopiero pierwszy regularny sezon w Ekstraklasie. W Lechii i Zagłębiu grałem ogony i z różnych powodów nie byłem w stanie zbudować dobrej formy. Tej najlepszej trzeba cięgle szukać i się doskonalić.
- Strzela pan gole obiema nogami, również głową. Uniwersalność to główna zaleta?
- Przed bramką trzeba umieć się posłużyć zarówno nogami jak i głową. Ja nie czuję się typową dziewiątką, choć to moja pozycja na boisku. Lubię grać między strefami, wymieniać się pozycjami. Nieraz jest tak, że stoperzy przykryją napastnika i nie można nic zrobić, dlatego trzeba szukać sobie innego miejsca na boisku.
- Pana wzór napastnika?
- Nie mam jednego, a najbardziej cenię Roberta Lewandowskiego, Luisa Suareza i Kuna Aguero. Jestem bardzo ciekawy wspólnych treningów z Robertem i pozostałymi kadrowiczami, jak się zachowują również poza boiskiem. Będą to dla mnie bezcenne doświadczenia.
- Co ma większy wpływ na pana regularna grę i formę. Trener Pogoni Kosta Runjaic czy lepsze zdrowie, z którym miewał pan spore problemy?
- Osoba trenera jest bardzo pomocna, o ile nie kluczowa. Staje się przy nim lepszym piłkarzem. Dogaduję się z nim dobrze nie tylko dlatego, że znam język niemiecki (zna również angielski i włoski - red). Treningi są bogate w elementy piłkarskie i fizyczne, więc wszyscy czujemy się po nich dobrze. Podoba mi się jego podejście mentalne i analizy przed meczami. Natomiast o problemach ze zdrowiem już nie myślę. Patrzę wyłącznie do przodu.
- Patrzy pan do przodu, dbając też o wykształcenie. Jak idzie na studiach na Wyższej Szkole Zarządzania i Coachingu we Wrocławiu, które robi pan metodą internetową?
- Zacząłem zajęcia na drugim roku, ale nie jest łatwo, bo wyjazdy na mecze kolidują ze zjazdami, na których dostaje się zaliczenie. Dogaduję się z wykładowcami, ale nie wiem czy podołam. Jednak dopóki jest możliwość pogłębienia wiedzy, to chcę to robić.