„Chciałbym zagrać w Bundeslidze. To chyba najsilniejsza liga Europy. A klub? Musiałby to być raczej klub z czołówki – ja chcę jeszcze w piłce coś osiągnąć” - te słowa Jan Furtok wypowiedział w marcu 1988. W Sylwestra’87, a więc kilka tygodni wcześniej, wraz z kolegami z GKS-u Katowice, wygrał halowy turniej (bardzo modne były w tym czasie w RFN) w Oldenburgu, bijąc m.in. Standard Liege i 1.FC Kaiserslautern. To wtedy znalazł się w notesach zachodnioniemieckich „łowców głów”.
GKS Katowice i polskie kluby żegnają Jana Furtoka. Poruszające słowa po śmierci legendarnego piłkarza
Marzenia udało się spełnić w październiku 1988. Erich Ribbeck w imieniu HSV wielokrotnie jeździł do Polski, do Centralnego Ośrodka Sportu (to był jeszcze PRL, a więc istniała instytucja państwowa decydująca o transferach) i negocjował transfer reprezentanta Polski. Udało się, przez niemal pięć lat Furtok grał w mieście nad Łabą. Został nawet wicekrólem strzelców Bundesligi – a więc „coś osiągnął”, tak jak w owych marzeniach, przytoczonych na wstępie.
Kiedy pogrzeb Jana Furtoka? Znamy datę i miejsce pożegnania legendarnego piłkarza
Druga część przygody z Bundesligą – już w barwach Eintrachtu – była mniej spektakularna. Po trosze dlatego, że nastąpiła po kilkumiesięcznej przerwie w treningach, spowodowanej (drugim w karierze) zerwaniem więzadeł krzyżowych. Jan Furtok – czego nie krył – bardzo też tęsknił za ojczyzną, która w międzyczasie przebyła drogę od realsocjalizmu do dzikiego kapitalizmu. Tęsknił tak bardzo, że – mimo świetnych jak na owe czasy zarobków – poprosił we Frankfurcie o rozwiązanie kontraktu na rok przed jego zakończeniem!
Odszedł Jan Furtok. Kochał „dziewiątkę”
W Niemczech w obu klubach odnotowano wtorkową informację o śmierci Jana Furtoka, oba pożegnały swą „dziewiątkę” wzruszającymi wpisami. Owa „dziewiątka” – jak w przypadku Roberta Lewandowskiego – była z „Furgołem” związana nierozerwalnie (do dziś jest zastrzeżona w Katowicach).
Ostatni taki „kocik”. Tłuste golonki, dwa piwka przed snem i fajka za rogiem klubowego budynku [„SUPER OKIEM”]
- Podoba mi się ta cyfra. Przynosi mi szczęście. Mieszkałem kiedyś pod „dziewiątką”, urodziłem się 9 marca – uśmiechał się zawsze Furtok, cierpliwie tłumacząc tę zależność kolejnym pokoleniom dziennikarzy, którzy chcieli słuchać jego barwnych opowieści o życiu. Ta „dziewiątkę” była z nim związana od urodzenia: był przecież... dziewiątym dzieckiem w rodzinie Furtoków!
Jana Furtoka żegna słynna „dziesiątka”. Ważny wpis Lukasa Podolskiego
Wśród osób żegnających legendę katowickiego klubu są i kibice GieKSy, i jego boiskowi koledzy i rywale: Jan Urban, Dariusz Wdowczyk, Piotr Czachowski. Legendarną „dziewiątkę” pożegnała też emocjonalnym wpisem najsłynniejsza w tej chwili „dziesiątka” w naszej ekstraklasie. „Był jednym z nas. Na zawsze w naszej pamięci” – napisał w mediach społecznościowych Lukas Podolski, składając wyrazy współczucia rodzinie zmarłego i opatrując wpis wspólnym zdjęciem z Janem Furtokiem.