Lewy zachwyca jesienią, a dla Gyokeresa to po prostu najlepszy rok w życiu. W barwach Sportingu Lizbona strzelił już 59 goli w... 55 meczach. Portugalczycy sporo zainwestowali, kupując go z Coventry City za 24 mln euro, ale mogą być pewni, że ponad dwa razy tyle na nim zarobią. Obecnie cena wywoławcza, jak podaje serwis transfermarkt, za Gyokeresa to 70 mln euro.
W tym sezonie Szwed też wyprzedza Lewandowskiego. W 19 meczach strzelił 24 gole, Polak zagrał 18 spotkań i ma aż cztery gole mniej (pamiętajmy jednak, że rywale w LaLiga są trudniejsi niż w lidze portugalskiej). Obaj mogą we wtorkowy wieczór podreperować dorobek: Barcelona gra z Brestem, a Sporting z Arsenalem w Lidze Mistrzów.
Może być konkurencja
Dziennikarze katalońskiego "Sportu" są pewni, że to właśnie Gyokeres może zostać następcą Lewandowskiego w ataku Barcelony. Na przeszkodzie może im stanąć Manchester United, który ze Sportingu sprowadził trenera Rubena Amorima, a być może nowy szkoleniowiec MU "pociągnie" za sobą bramkostrzelnego Gyokeresa. Anglicy od wielu lat mają problemy z napastnikiem, a przecież kiedyś byli blisko kupienia Lewandowskiego...