Za Milikiem bardzo udany sezon w klubie. W barwach Napoli, z którym zdobył wicemistrzostwo Włoch, grał regularnie – łącznie w 47 meczach we wszystkich rozgrywkach zdobył 20 bramek (17 w lidze). Wpływ na to miał przede wszystkim fakt, że wreszcie omijały go kontuzje. - Po dwóch tak poważnych urazach jakie miałem, niekażdemu udałoby się rozegrać taki sezon, jak mi się udało – mówi Milik. - Jestem bardzo zadowolony z tego sezonu, choć oczywiście, mogłem strzelić 3-4 bramki więcej, co dodałoby więcej pewności siebie. Niemniej jednak cieszę się i wierzę, że ten sezon był dla mnie przetarciem przed kolejnym, który mam nadzieję, będzie jeszcze lepszy – dodaje. Władze klubu z Neapolu rozpoczęły już rozmowy z piłkarzem ws. przedłużenia kontraktu. Obecna umowa wygasa za dwa lata, a włoskie media informują, że nowa ma obowiązywać do 2024 roku.
Dobra forma w klubie nie szła jednak w parze z ostatnimi meczami w kadrze. W pierwszym spotkaniu w Wiedniu z Austrią (1:0) bezbarwnie grający Milik został zdjęty w przerwie. - W tym meczu tylko "byłem" – opowiada Arek, który w kolejnym starciu z Łotwą (2:0) w Warszawie wszedł jedynie w końcówce spotkania. - Nie zawsze było mi sprostać wymaganiom kibiców i dziennikarzy, też z tego względu, że byłem kontuzjowany. Wiem jednak, że drzemie we mnie duży potencjał i jestem w stanie to pokazać. Po prostu potrzebuję czasu – zaznacza zawodnik.