Selekcjonerowi ten fakt nie umknął. - Dla mnie ważne jest to, by kadrowicze grali regularnie w klubie. A dziś w przypadku stoperów dotyczy to Jana Bednarka i Pawła Bochniewicza. Wrócił też do składu swej ligowej drużyny Patryk Peda – przypomina Michał Probierz.
Ten ostatni, zawodnik SPAL Ferrara występującego w Serie C, to osobiste odkrycie selekcjonera dla drużyny narodowej. W meczach z Wyspami Owczymi i Mołdawią tworzył tercet stoperów z Tomaszem Kędziorą i Jakubem Kiwior. Obrońca Arsenalu nie jest jednak w klubie graczem pierwszego wyboru. I tu pojawia się szansa dla wspomnianego Bochniewicza.
- Paweł jest w dobrej formie, rozgrywa solidne spotkania w Heerenveen – ocenia w rozmowie z „Super Expressem” Marcin Brosz. Były selekcjoner kadry U-19 doskonale zna Bochniewicza. Przez 2,5 sezonu, po włoskiej i hiszpańskiej przygodzie stopera w wieku juniorskim, wprowadzał go w seniorską piłkę w Górniku Zabrze. I jest wielkim admiratorem jego umiejętności.
- Nie mam żadnych wątpliwości, że będzie wartością dodaną reprezentacji – uważa Brosz. - W defensywie, co oczywiste, ale także w poczynaniach ofensywnych, pod bramką rywala – dodaje. Rosły obrońca rzeczywiście za jego czasów albo sam zdobywał gole dla zabrzan po stałych fragmentach gry, albo tak skutecznie absorbował rywali w ich „szesnastce”, że otwierał drogę do strzałów swym partnerom. W tym sezonie ma zaś na koncie dwa trafienia ligowe dla Heerenveen.
Bochniewicz zagrał w reprezentacji tylko dwa razy, jeszcze za kadencji Jerzego Brzęczka. Oba mecze wygraliśmy (5:1 z Finlandią, 2:0 z Ukrainą), ale od tej pory upłynęły już trzy lata. „Po drodze” stoper stracił cały sezon 2021/22, rehabilitując się po zerwaniu więzadeł. - Dobrze wykorzystał jednak czas na rekonwalescencję i okres już po niej. Po urazie nie ma już śladu. Zresztą tak poważna kontuzja najczęściej sprawia, że zawodnik wraca na boisko jeszcze mocniejszy, bardziej pewny siebie – Brosz komplementuje swego byłego podopiecznego.
Bochniewicz nie jest oczywistym wyborem na ewentualnego lidera kadrowej defensywy. Ale czy przed EURO 2016 był nim Michał Pazdan? A jednak – w podobnym wieku (miał wtedy niespełna 29 lat) – zagrał tak, że przylgnął doń tytuł „ministra obrony”. Stoper z Eredivisie ma wszelkie zadatki ku temu, by wejść w te same buty!
Mecz Polska - Czechy rozpocznie się na Stadionie Narodowym w Warszawie w piątek o godz. 20.45. Transmisja w TVP 1, TVP Sport i Polsat Sport Premium 1.