- Trener lubi obrażać piłkarzy. Nie przebiera w słowach powszechnie uważanych za wulgarne. Normalny człowiek w normalnym życiu dostaje za to w pysk - opisuje "metody szkoleniowe" Smudy Boruc. - Nie potrafi rozmawiać z piłkarzami, nie umie słuchać ani zrozumieć, co się do niego mówi. Nie radzi sobie z osobami, które mają coś do powiedzenia.
Patrz też: Smuda odpowiedział Borucowi: Niech znajdzie drużynę, którą prowadzi kapelan
Bramkarz Fiorentiny powiedział to wszystko telewizji nSport, bo wie, że tak naprawdę nie miał już nic do stracenia, a w jego sytuacji najlepszą obroną jest atak. Dopóki Franz jest selekcjonerem i tak już w tej kadrze by nie zagrał, więc jako pierwszy odważył się opowiedzieć o fatalnej atmosferze w reprezentacji. Inni piłkarze na razie siedzą cicho. Na razie...
Jak udało nam się dowiedzieć, nie tylko Boruc ma już dość Smudy, który ze zgrupowania na zgrupowanie ma coraz gorszy kontakt z piłkarzami. Inni reprezentanci zdradzili nam, że też nie mogą już ścierpieć przykrego stylu bycia Franza i kolejnych jego niezrozumiałych decyzji.
- Na razie boję się opowiedzieć, jak wygląda atmosfera w zespole i relacje ze Smudą, bo ciągle mam nadzieję, że się poprawi. Ale przez trenera klimat zrobił się fatalny. Czepia się o wszystko i trudno zrozumieć, o co mu chodzi - powiedział nam, na razie nie pod nazwiskiem, jeden z kadrowiczów.
Patrz też: Artur Boruc przed wielką szansą. Jego konkurent Sebastian Frey jest poważnie kontuzjowany
Po tym jak Smuda postanowił odstawić na boczny tor Boruca i Żewłakowa atmosfera zrobi się jeszcze gorsza, bo kadrowicze uważają, że dwaj liderzy zespołu nie powinni zostać ukarani. Wokół Franza robi się więc coraz bardziej gorąco, a wyniki też przecież go nie bronią. Czy zaczął się upadek Smudy?