Paweł Kryszałowicz

i

Autor: cyfrasport Paweł Kryszałowicz (z prawej) lubi wymieniać spostrzeżenia z selekcjonerami. Tu - z Jerzym Brzęczkiem

Lada chwila gramy o EURO 2024

Były reprezentant Polski baraży się nie boi. Pod jednym warunkiem, jasno go określił [ROZMOWA SE]

2024-03-18 21:30

Polscy kibice odliczają już godziny do starcia z Estonią (czwartek, 20.45) w półfinale baraży o EURO 2024. W razie wygranej, pięć dni później zagramy na wyjeździe ze zwycięzcą pary Walia – Finlandia. Kadrowicze Michała Probierza trenują już w stolicy, a „Super Express” pyta byłych reprezentantów o ich prognozy na najbliższe reprezentacyjne dni i spotkania. Paweł Kryszałowicz, uczestnik MŚ 2002, żadnej roboty na boisku nigdy się nie bał; i to samo radzi swym następcom.

„Super Express”: - Czterech napastników powołał selekcjoner na marcowe mecze. Wśród nich nieobecnego wśród kadrowiczów przez rok Krzysztofa Piątka. Niespodzianka?

Paweł Kryszałowicz: - Trener Probierz widocznie brał pod uwagę aktualną formę. Brał tych, co zdobywają gole, bo my w końcu musimy zdobywać gole, żeby zagrać na EURO 2024. A Piątek od kilku miesięcy znów trafia.

- Bramki – bramkami. A ma pan wrażenie, że „El Pistolero” jest w swej najlepszej formie, z czasów Genoi czy Milanu?

- Szczerze? Nie wiem. Süper Lig raczej nie należy do topowych i fascynujących lig europejskich (śmiech), więc raczej nie widuję go w akcji. Wolę rzucić okiem na naszą ekstraklasę.

- No dobra. Nie on jeden teraz trafia. Robi to i Robert Lewandowski, i Adam Buksa, a i Karol Świderski ma już na koncie pierwszego gola w Serie A. Trudny wybór dla Probierza?

- Ależ skąd! To oczywiste, że będzie grać „Lewy”. Jakby coś nie szło, to wejdzie na boisko „Świder”. A trzeci w kolejce jest Buksa. Hierarchia w ataku jest prosta.

- To po co Piątek? Może trzeba było jeszcze kogoś z pomocników powołać, bo tu z formą kandydatów do gry jest większy problem?

- Dobra, już nie szukajmy dziury w całym. Jest kilka dni treningów, jest mecz z Estonią… Różne rzeczy i różne nieszczęścia się mogą zdarzyć. Lepiej mieć tę czwartą strzelbę pod ręką niż jej nie mieć.

- A może jednak – by zaskoczyć czymś rywali – puścić na murawę Buksę bądź Piątka? W końcu mają w lidze porównywalną z „Lewym” liczbę trafień?

- Niech pan nie żartuje. Chce pan porównywać 13 goli w lidze hiszpańskiej z 13 w lidze tureckiej? Na Barcelonę wszyscy się spinają i grają. Więc ja naprawdę doceniam wszystko, co „łapie” w liczbach Robert.

Lewandowski nie wierzył w to, co słyszy. Po pytaniu dziennikarza zaczął się śmiać. Niespodziewane sceny na konferencji

- Czyli nie martwimy się o atak?

- A o co mamy się martwić, grając z Estonią? Tam u nich będzie grać Kostja Vassiljev?

- Pewnie tak.

- No i mamy się martwić o mecz z Estończykami? Jeszcze parę lat temu takie pytanie byłoby absurdalne. No chyba że już wpadliśmy w dół tak głęboki, iż będziemy się denerwować przed meczem z przeciwnikiem, w którym pierwsze skrzypce gra 40-latek. Jeżeli mielibyśmy się bać tego spotkania, to nawet nie jedźmy potem do Walii. Bo tam będzie dużo trudniej.

- Do Walii albo do Finlandii – zauważę delikatnie...

- Sądzę, że Walia jednak Finlandię przejdzie. I zafunduje nam typowo wyspiarski styl: trochę bijatyki, trochę techniki. Walijczycy mają paru niezłych piłkarzy.

- Widzi pan u nas w kadrze „Świerczewskich” czy „Hajtów”, którzy by się w walijskimi „Savage’ami” pobili na murawie?

- Nie ma takich ludzi, bo dziś już inne pokolenia grają w inną piłkę. Jest tyle kamer, że nie ma co ryzykować klepnięcia kogoś w czoło.

- To pogadajmy o tych, którzy są. Czeka pan na występ Kuby Modera?

- Z Kubą to była bardzo długa i zagmatwana historia. Po zerwaniu więzadeł normalnie po sześciu, maksymalnie dziesięciu miesiącach ludzie wracają na boiska… Mam jednak nadzieję, że skoro Kuba jest gotowy do gry w Premier League – a grywał już w wyjściowym składzie Brighton – to i w reprezentacji da radę. Byłoby dobrze, bo to chłopak, który powinien być przyszłością naszej kadry. Zanim złapał tę fatalną kontuzję, dużo nam dawał. Ale też nie wariujmy i nie oczekujmy, że nam Moder od razu uzdrowi środek pola.

- No to na kogo mamy w tym środku pola liczyć?

- No jak to na kogo? Niech liderzy wezmą odpowiedzialność za grę. Jest Piotr Zieliński…

-… który ostatnio od przypadku o przypadku dostaje minuty w Napoli.

- Ale umiejętności i doświadczenie ma. A czy je wykorzysta z pożytkiem dla reprezentacji? Liczymy na niego od lat, ale w rzeczywistości nie można powiedzieć, by jakiś mecz z kategorii „ŁAŁ” nam zafundował w kadrze. Ale jest jednym z filarów.

- Więc dałby mu pan pałeczkę dyrygenta, choć w Napoli siada czasem na ławie?

- A wolałby ją pan dać komuś z ligi polskiej, nawet jeśli grywa po 90 minut? Jeszcze parę miesięcy temu powiedziałbym, że mamy w formie Sebastiana Szymańskiego. Ale jak jest dziś – każdy widzi. I strzelać przestał, i asystować. Choć to w piłce normalne: nie można przez cały czas być w topowej formie.

- O obronę się martwimy?

- No... chyba powinniśmy się martwić.

Paweł Dawidowicz wypada z kadry? Wiadomo, co ze zdrowiem reprezentanta Polski

- Ale jak to: Jakuba Kiwiora mamy w ćwierćfinale Ligi Mistrzów!

- Tyle że na razie w Arsenalu gra na innej pozycji, niż w reprezentacji. A poza tym – mam wrażenie po tych minionych eliminacjach – że powinniśmy poprawić grę obronną całej drużyny, a nie tylko linii defensywnej. Wie pan, tak mi do głowy przyszła myśl, że gdyby nasi obrońcy i cała reszta w zadaniach obronnych grała tak ostro, jak kiedyś w lidze grał Michał Probierz – a coś o tym wiem, bo parę pojedynków stoczyliśmy , to bym się pewnie mniej martwił (śmiech). Inna rzecz, że pewnie czerwonych kartek byśmy łapali sporo, bo teraz je dają za byle co.

- Skoro pan przywołał selekcjonera i jego charakter, to zapytam, czy to jest facet, który mentalnie jest w stanie ogarnąć reprezentację po tej „rozpierdusze” po mundialu w Katarze?

- Po tej portugalskiej szkole, którą ostatnio przeszliśmy – a przyznam, że byłem jej ciekaw - mam nadzieję, że polski trener do naszych chłopaków dotrze. Choćby dlatego, że będzie mówił po polsku. Emocje pokazywane przez trenera muszą być oczywiście zrównoważone, ale kiedy trzeba opierdzielić, to należy to zrobić. Probierz to potrafi.

Były reprezentant Polski baraży się nie boi. Pod jednym warunkiem, jasno go określił

- Awans będzie?

- Musi być. Wykorzystajmy po prostu te atuty i te umiejętności, które nasi reprezentanci mają, a będzie dobrze. Przecież mamy zawodników, którzy grają w wielkich klubach. Gdyby zestawić ich potencjał z Estończykami czy Walijczykami, nie powinniśmy się w ogóle martwić.

- No to wyliczajmy te atuty: Lewandowski, Zieliński. Dalej?

- „Lewy” ma 36 lat, nie jest już taka, by strzelał 50 bramek w sezonie, ale dajmy sobie spokój z krytykowaniem go. Poszarpać może „Grosik”; jeżeli daje radę w naszej ekstraklasie, to na Walijczyków też wystarczy. Mamy wielkiej klasy bramkarza. Stoperzy? Bednarek gra regularnie, Kiwior też.

Sensacyjne informacje tuż przed meczem z Estonią. Wielka zmiana w reprezentacji Polski!

- A propos stoperów: trójka stoperów i wahadłowi czy klasyczna czwórka, jak przykazała Bozia i Jerzy Engel?

- Widać, że trener Probierz preferuje grę trójką stoperów.

- To kto trzeci obok Bednarka czy Kiwiora?

- Trudno powiedzieć, bo trener Probierz potrafi zaskoczyć. Ale ja bym widział w tej trójce Bartosza Salamona. Miał swoje wiadome problemy, ale dzięki temu jest głodny gry. A jak już grał w reprezentacji, to dawał jej impuls, a mnie przekonanie, że sobie poradzi. Trochę mnie natomiast dziwi brak Tomka Kędziory. Ale za decyzjami Michała Probierza nie tacy jak ja nie nadążali (śmiech).

Sonda
Czy reprezantacja wyjdzie z baraży do EURO 2024?
Robert Lewandowski przed barażami, witały go dzikie tłumy
Listen on Spreaker.
Najnowsze