W 2022 roku okazał się znakomitym fachowcem od jednego konkretnego zadania: wywalczył z Biało-Czerwonymi awans na mundial. Na katarskich boiskach też odnotował z podopiecznymi sukces, jakiego polska piłka nie widziała od 36 lat: Polacy wyszli z grupy i zagrali w 1/8 finału! Po aferze premiowej stracił jednak pracę.
Rok 2023 upłynął mu pod znakiem najpierw oczekiwania na nową pracę, a potem kilkunastotygodniowej przygody z saudyjską drużyną z Abha Club. Tamtejszej ligi nie zawojował, choć – jak mawiali ludzie znający tamtą ligę – pozornie idealnie pasował do oczekiwań szejków-właścicieli tegoż klubu. Został zwolniony szybko, ale jego konto wzrosło pokaźnie.
Rok 2024 Czesław Michniewicz rozpoczyna bez przydziału klubowego. To oznacza, że ma sporo czasu na realizowanie swych pasji; zarówno czysto sportowych, jak i tych, którym oddaje się zazwyczaj w domowych pieleszach.
W rozmowie z magazynem Silesia Business Life były selekcjoner przyznał się m.in. do nałogowego pochłaniania… książek. I to bynajmniej nie związanych z futbolem. - Generalnie lubię książki biograficzne i sensacyjne, na przykład „Igłę” Kena Folleta. Nie lubię fantastyki, wolę klasykę – wyjaśniał Michniewicz, przywołując na przykład „Braci Karamazow” oraz „Mistrza i Małgorzatę”. - Ten wschodni kierunek w literaturze pięknej jest mi bliski – dodawał, co nie powinno dziwić biorąc pod uwagę fakt, że jego przodkowie zamieszkiwali tereny kresowej Polski, dzisiaj należące do Białorusi.
We wspomnianym kwartalniku selekcjoner ujawnił też swoje fascynacje muzyczne. - Jestem gościem z początku lat 70., słucham więc głównie polskich zespołów z lat 80. i 90.: przebojów Bajmu, Lady Punk, 2+1, Lombardu, ale także... Maryli Rodowicz – powiedział Michniewicz, przywołując także pakiet wykonawców zagranicznych z tej epoki. - Wracam z przyjemnością do hitów Limahla, C.C. Catch i Modern Talking – ujawnił.