To właśnie dwanście lat temu rozpoczęła się seria, która trwa do dziś. 11 października, bo właśnie wtedy pokonaliśmy Portugalczyków, reprezentacja Polski odnosi bardzo ważne zwycięstwa. Zapewne nie byłoby początku tej legendarnej passy gdyby nie doskonała postawa biało-czerwonych na Stadionie Śląskim w 2006 roku.
Grupa eliminacyjna do mistrzostw Europy 2008 nie była łatwa. Jej faworytem była Portugalia ze wschodzącą wówczas gwiazdą, Cristiano Ronaldo. Każdy miał w pamięci bolesną porażkę z tą drużyną na mistrzostwach świata w Korei i Japonii w 2002 roku. Polacy przegrali wtedy 0:4 i pożegnali się z turniejem.
Dlatego mało kto liczył, że na Stadionie Śląskim podopieczni Beenhakkera wywalczą co najmniej punkt. W dodatku wcześniejsze spotkania z dużo mniej renomowanymi rywalami wyglądały fatalnie w wykonaniu Polaków. Ale od samego początku mecz ułożył się doskonale dla gospodarzy.
Już w dziewiątej minucie na listę strzelców wpisał się Euzebiusz Smolarek, który znakomicie dobił strzał Mariusza Lewandowskiego. Zaledwie dziesięć minut później było już 2:0. Drugiego gola w tym spotkaniu zdobył Smolarek, który wykorzystał sytuację sam na sam. Po dwunastu latach były reprezentant Polski znów będzie uczestnikiem meczu z Portugalią. Tym razem w roli kibica. Oby przyniósł biało-czerwonym szczęście, ponownie.