Powraca Liga Narodów i kibice ponownie obejrzą Polskę w starciu z gigantami europejskiej piłki. Po raz trzeci Biało-Czerwoni zagrają w najwyższej dywizji tych rozgrywek. Wcześniejsze dwa występy miały miejsce pod wodzą Jerzego Brzęczka i nie przyniosły szczególnych wyników. Tym razem szansę w LN otrzymał Czesław Michniewicz, który w wielkim stylu zastąpił Paulo Sousę i przez baraże awansował do mistrzostw świata. W poprzednich edycjach Polska rywalizowała z Włochami, Portugalczykami, Holendrami i Bośniakami. W tegorocznej odsłonie los ponownie skrzyżował polskich i holenderskich piłkarzy, a grupę dopełniają Belgowie i Walijczycy. Zwłaszcza mecze z Belgią i Holandią elektryzują kibiców, jednak rywalizacja Polaków w LN rozpocznie się od Walii. Ten mecz został przyspieszony, bowiem przed Wyspiarzami najważniejsze spotkanie ostatnich lat.
Tak reprezentanci Polski wygladali w dzieciństwie. Archiwalne zdjęcia, prawdziwy rarytas!
Reprezentacja Polski rozpoczęła pierwsze zgrupowanie po awansie do MŚ
Fatalne wieści przed meczem Polska - Walia. Nie zagra gwiazda reprezentacji
Pierwotnie starcie Polski z Walią miało się odbyć 5 czerwca. Zmiany w terminarzu wprowadzono jednak w związku z wojną w Ukrainie, wobec której ucierpiały marcowe baraże do MŚ. Dlatego Liga Narodów rozpocznie się już w Dzień Dziecka od meczu Polska - Walia, a tego samego dnia nasi rywale poznają przeciwnika w finale baraży do mundialu. Następnie w niedzielę Walijczycy zmierzą się ze Szkocją bądź Ukrainą i to właśnie na tym są w pełni skupieni. Widać to m.in. po kadrze na środowe spotkanie, w której zabrakło ich największej gwiazdy.
Gareth Bale kilka lat temu miał u stóp cały piłkarski świat, jednak w ostatnich latach stracił status w Realu Madryt. W zakończonym sezonie rozegrał jedynie siedem meczów (290 minut na boisku), a jego kontrakt wygasa z końcem czerwca. Fani Realu odetchnęli, że wreszcie pożegnają Walijczyka, który nie spełnił ich oczekiwań. Jednakże zupełnie inaczej wygląda to w reprezentacji. W niej Bale jest kapitanem i prawdziwym liderem. M.in. w półfinale baraży strzelił dwa gole Austrii i poprowadził zespół do awansu. Teraz mógłby nadrobić zaległości w meczu z Polską, jednak selekcjoner Walii uznał, że woli dmuchać na zimne i oszczędza gwiazdę przed niedzielnym finałem baraży.