Fernando Santos objął reprezentację Polski w styczniu i już na pierwszym zgrupowaniu w marcu zapoznał piłkarzy z nowymi zasadami. Między innymi po meczu z Czechami w Pradze głośno mówiło się o nowym porządku dotyczącym spotkań wyjazdowych. Portugalczyk postanowił zrezygnować z treningów na stadionach meczowych dzień przed oficjalnym starciem na wyjeździe. 68-latek preferuje poranny trening w ojczyźnie i późniejszy wylot, a o jego zasadzie zrobiło się głośno, ponieważ Czesi sugerowali po zwycięstwie 3:1, że mógł to być przejaw... zlekceważenia ich drużyny. Prawda była nieco inna, a Santos ma swoją zasadę, ale wiadomo już, że przed meczem z Mołdawią musiał zmienić podejście!
Fernando Santos musiał schować dumę do kieszeni. Spory problem przed meczem z Mołdawią
Wszystko przez nie najlepszy stan murawy w Kiszyniowie, gdzie już we wtorek Biało-czerwoni powalczą o kolejne punkty w eliminacjach do Euro 2024. Okazuje się, że do Mołdawii reprezentanci Polski udadzą się w "starym" cyklu i odbędą tam przedmeczowy trening na stadionie, na którym zagrają z gospodarzami. O szczegółach tej niespodziewanej zmiany opowiedział team manager i rzecznik PZPN, Jakub Kwiatkowski.
- Wylot wcześniej jest spowodowany zmianą czasu oraz tym, że murawa na miejscu nie wyglądała dobrze. Byliśmy z wizytą w Kiszynowie na początku kwietnia i na pewno trzeba było jeszcze dużo pracy nad tą murawą wykonać. Organizatorzy zapewniali nas, że w czerwcu na pewno będzie ona w zdecydowanie lepszym stanie. Myślę, że nie ma jednak co do końca w te słowa wierzyć. Dlatego też lecimy wcześniej, żeby normalnie zrobić trening na miejscu, i żeby zawodnicy mieli okazję zapoznać się z tą nawierzchnią - wyjaśnił na konferencji. W sobotę piłkarze otrzymali od Santosa trochę wolnego i świętowali na mieście:
Listen on Spreaker.