Fernando Santos powoli szykuje się do kolejnego zgrupowania reprezentacji Polski. Biało-czerwoni stoczą w czerwcu dwa mecze - z Niemcami (towarzyski) i z Mołdawią w eliminacjach mistrzostw Europy 2024. Portugalski selekcjoner przygotowuje taktykę na sparing i ważny mecz w kwalifikacjach. W rozmowie z Polską Agencją Prasową Santos przyznał, co było dla niego najtrudniejsze na początku pracy w naszym kraju.
Fernando Santos o cierpieniu w Polsce: Uderzyło mnie, jak jest zimno! Nie jestem przyzwyczajony
Dla portugalskiego selekcjonera reprezentacji Polski najtrudniejsze było przyzwyczajenie się do zimna, które panuje w naszym kraju.
- Od samego porządku uderzyło mnie, jak jest zimno. Nie jestem do tego przyzwyczajony i cierpiałem z tego powodu. Poza tym trzeba się przyzwyczaić do innego sposobu bycia, komunikacji. Na szczęście w sprawach zawodowych poszło to łatwo, bo zostałem przyjęty bardzo dobrze. Ale pierwsze kilkanaście dni, gdy mieszkałem w hotelu, były trudnych - przyznał wprost w rozmowie z "PAP".
Niespodziewana decyzja Jacka Magiery. Broniąc ekstraklasy dla Wrocławia, sięga po mistrza Polski
Fernando Santos nie ukrywał, że ważna dla niego była kwestia tego, że w naszym kraju zaczęło robić się cieplej i nie ma problemów z wybraniem się do kościoła.
- Mogłem poczuć się jak u siebie i wrócić do normalnego życia. Jeszcze zbyt wiele nie zwiedzałem, ale całe miasto robi bardzo miłe wrażenie, zwłaszcza teraz, gdy wychodzi słońce. Wybrałem się z żoną do parku koło mojego mieszkania i podobało mi się, że tyle ludzi spędzało tam czas, robiło grilla, to robiło wrażenie. Ważne jest też dla mnie, że łatwo trafić na mszę - dodał.
Wstyd na całą Polskę! Tak wyglądały przepychanki między Legią a Rakowem w finale
Fernando Santos o jedzeniu w Polsce: Wszędzie mają pyszną kaczkę!
Fernando Santos miał okazję spróbować polskiego jedzenia. Kilkukrotnie można było go spotkać w restauracjach w naszym kraju. Selekcjoner nie mógł się nachwalić.
- Chyba w każdej restauracji mają pyszną kaczkę... Poza tym jest też wiele sycących zup, co pewnie ma związek z tym, że jest tu zimno. Rodzina od strony mojej mamy pochodzi z górskich regionów i tam też jadło się tego typu zupy. Jest tu mnóstwo dobrych restauracji, więc z jedzeniem nie ma problemu - kończy w "PAP".