- Życzyłbym sobie, aby dzisiejsi piłkarze mieli taki charakter jak ja - mówił Smuda. - Marudzą czasem, że w kadrze zagrali tylko kilkanaście minut. Gdybym ja miał swego czasu szansę na występ w reprezentacji, tobym nawet na rowerze do Argentyny pojechał - opowiadał selekcjoner, który oddał też głos żonie Małgorzacie. - Prace domowe często biorę na siebie - przyznała żona Smudy.
Przeczytaj koniecznie: Franciszek Smuda szokuje: Nie jestem miękkim ch***m robiony!
- Raz musiałam jednak wezwać "męża na zamówienie", bo potrzebna była wiertarka, a ja nie potrafię wiercić. Czy Smuda nie był wtedy zazdrosny? - Hmm, ciekawe, jaka to była wiertarka? - żartował selekcjoner. - A tak na poważnie, to zazdrosny nie byłem, a raczej zadowolony, że sam nie musiałem tego robić. Pani Małgorzata jest okulistką i dzięki temu poznała Smudę. - Przyszedł dobrać sobie okulary - zdradziła kulisy pierwszego spotkania z przyszłym mężem.
Na koniec programu Smuda dostał od prowadzącego... mały helikopter ratowniczy, którym trener ma jak najdalej dolecieć z naszą kadrą podczas EURO 2012.
Patrz też: Franciszek Smuda odpowiada swoim krytykom: Nie łudźcie się, że odejdę! (WYWIAD)