"Super Express": - Dlaczego nie powiodła się misja Fernando Santosa, trenera z tak dobrym CV?
Henryk Kasperczak: - My Polacy zawsze szukamy winnego, szczególnie w grach zespołowych w trenerze, żeby nie urazić piłkarzy lub kogoś z otocznia. On jest zawsze kozłem ofiarnym. Zmieniamy trenerów w klubach, selekcjonerów gdy coś nie idzie i jest nagonka. Nie tylko Santos był winny. Piłkarze nie dają z siebie serducha na boisku, czyli tego czego piłka wymaga. Czy to Santos był winny temu, że przed Mołdawią graliśmy z Niemcami? Goniliśmy w tym meczu jak szaleni, a na Mołdawię zeszło powietrze. System organizacji jest zły i nie popełniajmy szkolnych błędów na poziomie reprezentacji.
- Brak zaangażowania piłkarzy wynikało z licznych afer w ostatnim czasie?
- Selekcjoner powinien pomóc piłkarzom i wytworzyć taką „myśl wygrywania”. Sądzę, że dużo niedobrego działo się wewnątrz drużyny. Zaczęło się od szukania winnych w sprawie tej rzekomej premii od premiera. Więcej rozmawiano o pieniądzach niż o dobrym przygotowaniu do eliminacji na Euro. Nie do pomyślenia jest, jak można było doprowadzić drużynę z mundialu - jaka by nie była – do rozpadu i oczywiście winien był trener Michniewicz, którego wywalono.
- To za nami. Lada chwila poznanym nowego selekcjonera, zapewne kogoś z trzech Polaków – Marek Papszun, Michał Probierz i Jan Urban. Kto jest pana faworytem?
- Denerwuje mnie, gdy się kalkuluje, czy ma być Polak czy z zagranicy. Przecież Albańczyków też prowadzi cudzoziemiec (Brazylijczyk Sylvinho - red.) i robią postępy. Pracowałem za granicą, ale że znałem język francuski to szedłem do krajów z tym językiem, a nie do anglosaskich i to mi pomogło. Relacje piłkarzy z trenerem są lepsze, gdy mówi ich językiem, ale w większości krajów są cudzoziemcy i dają radę. Czy my w ogóle zasługujemy na trenera z autorytetem? Przeszedł Santos, który miał autorytet, miał wyniki a my zrobiliśmy z niego nieudacznika, który nic nie zrobił i nie wniósł do zespołu. Powiedzmy bardziej, że mamy piłkarzy średniaków - liczymy na tych, którzy dawali satysfakcję za czasów Nawałki, a jest ich już niewielu i są coraz starsi.
Marek Papszun faworytem do posady selekcjonera! Wybitny piłkarz w roli asystenta, nasze ustalenia