Zwolnienie Jakuba Kwiatkowskiego dla jednych jest wielkim zaskoczeniem, inni twierdzą, że powinno się tego dokonać... dużo wcześniej. Nikt jednak nie ma wątpliwości, że w całej tej sytuacji jest kilka niezrozumiałych spraw. Tomasz Włodarczyk z portalu Meczyki.pl po opublikowaniu przez PZPN oficjalnego komunikatu wytknął prezesowi PZPN, Cezaremu Kuleszy, że to nie on widnieje w oświadczeniu jako ten, który podjął tę ważną decyzję, a zamiast tego zwolnienia dokonali selekcjoner i dyrektor Departamentu Komunikacji i Mediów. Wielu dziennikarzy i kibiców zwracało też uwagę na fakt, że w lakonicznym komunikacie zabrakło zwykłego „dziękuję” dla pracownika, który spędził w związku 11 lat. Teraz natomiast, jak przekazał sam Kwiatkowski, okazuje się, że nie został on nawet poinformowany... za co został zwolniony!
Jakub Kwiatkowski mocno o swoim zwolnieniu. Ujawnił kolejne informacje
Jakub Kwiatkowski opublikował zdecydowanie obszerniejsze oświadczenie po zwolnieniu, niż PZPN. Nie brakowało tam mocnych słów wobec związku i trudno się dziwić 46-latkowi. Polska federacja z kolei od samego początku była dość skąpa jeśli chodzi o przekazywane informacje – dzień przed oficjalnym komunikatem „Super Express” nie usłyszał praktycznie żadnej konkretnej informacji od przedstawicieli PZPN.
Niewykluczone, że związek będzie jednak musiał w końcu zareagować. Ostatnie wpadki wizerunkowe nie pomagają federacji, a wypowiedzi Kwiatkowskiego tylko pogłębiają niechęć wobec PZPN. Początkowo ani związek, ani sam Kwiatkowski nie informowali o powodach zwolnienia. Na portalu X jeden z kibiców zapytał o to wprost 46-latka i ten wówczas postanowił bardzo jasno odpowiedzieć. – Nikt mi niczego nie przedstawił. Po prostu zostałem poinformowany o zakończeniu współpracy. Żadnego wytłumaczenia i powodów – podkreślił Kwiatkowski. I trudno powiedzieć, czy PZPN miał obowiązek, aby takie powody swojemu zwalnianemu pracownikowi przedstawić. Jednak nawet jeśli nie miał, to tak samo nie miał obowiązku mu dziękować, ale wymaga tego pewna przyzwoitość.