Jan Tomaszewski nie pali od 40 lat
Dziś widok sportowców z papierosem budzi mieszane emocje, co widać m.in. po głośnej ostatnio dyskusji o nałogu Wojciecha Szczęsnego, ale 50 lat temu w czasach kariery Jana Tomaszewskiego było to całkowicie normalne.
- Ja też paliłem. Oczywiście nie na stadionie, kiedy wchodziłem na trening czy na mecz. Paliłem, tak jak 7-8 z nas. Ba, Johan Cruijff wtedy palił. Pamiętam taki mecz towarzyski Ajaxu z Bayernem i Bayern wygrał 6 lub 7:1. Cruijff był tak wkurzony, że aż w tunelu zapalił. Wtedy się paliło, ale teraz nie palę już od chyba 40 lat - przyznał legendarny bramkarz reprezentacji Polski zapytany o powszechne palenie w czasach jego kariery.
Hiszpanie już wygarnęli Szczęsnemu palenie papierosów. Jego odpowiedź szybko zamknęła temat
- Ten dymek dawał jakieś takie... Paliłem, ale kryłem się z tym. Pan Kazimierz [Górski - red.] mówił: alkohol, wino, kobiety i śpiew są dla ludzi. Też jesteście ludźmi, tylko trzeba wiedzieć kiedy, gdzie, z kim iść - wspominał słowa legendarnego trenera Tomaszewski, nieco zniesmaczony zachowaniem Szczęsnego po El Clasico, gdy ten puścił w szatni małego dymka do drużynowego zdjęcia.
Nagranie ze Szczęsnym po El Clasico podbija internet! Przez to, co wyprawiał w szatni
Tomaszewski wprost o paleniu Szczęsnego
- Czy to Wojtkowi przynosi jakiś splendor? Nie, wprost przeciwnie. I to jeszcze w szatni, w stroju sportowym. Po co, komu to jest potrzebne? Wojtek, jak każdy, może oczywiście robić to, co chce. Tylko trzeba to robić nie na forum publicum, tak samo z alkoholem. Jak się jest osobą publiczną, trzeba unikać takich sytuacji. Po co dawać komuś asumpt do tego, żeby mógł atakować? Mam nadzieję, że po raz ostatni był na takim zdjęciu z papierosem - skomentował sytuację "Człowiek, który zatrzymał Anglię". Z perspektywy czasu sam żałuje, że palił.
"Przez pół roku budziłem się rano...". Tomaszewski o wyjściu z nałogu
- Przyznaję się, popełniłem błąd. Ale jeszcze raz podkreślam - chyba 40 lat temu powiedziałem: "dziękuję". Nie potrzebowałem żadnych obrączek czy kolczyków, które się wbija. Powiedziałem, że to koniec. Proszę mi wierzyć, przez pół roku budziłem się rano i... [zimitował kaszel - red.]. Potem się dowiedziałem, że przez 3 lata wychodzą te spaliny tych oskrzelików, które są brązowe, a nie zielone - opowiedział historię wyjścia z nałogu.
- Mnie nie przeszkadza, że ktoś pali. Proszę, jak chcesz, to pal. Ja nie palę i koniec. Uważam, że zrobiłem błąd, bo na pewno to nie pomagało. Ale człowiek mówił wtedy, że ten dymek działa na nerwy, bo człowiek się trzęsie przed meczem. Zrobiłem błąd i później go naprawiłem - podsumował 76-latek. Całą rozmowę z Janem Tomaszewskim znajdziesz w powyższym wideo.