Kamil Grosicki grał trzy sezony w Sivassporze. W pierwszym z nich Polak był jednym z liderów tureckiego zespołu. Grał widowiskowo i skutecznie zaliczajac wiele asyst i goli. W kuluarach mówiło się, że po "Grosika" w kolejce ustawiają się zespooły z czołówki takie jak Galatasaray Stambuł czy Besiktas.
Przeczytaj: Ryszard Tarasiewicz: Odejdę z Zawiszy razem z Osuchem [WYWIAD]
Jednak kolejne sezony zweryfikowały poziom gry Polaka. teraz Grosicki nie łapie się nawet na ławkę rezerwowych. Polak nie może znaleźć uznania w oczach trenera Roberto Carlosa, byłej gwiazdy reprezentacji Brazylii i Realu Madryt.
Jeśli którykolwiek klub byłby chętny podpisać umowę z Polakiem musi się liczyć z wydatkiem około 200 tys. euro, ponieważ nasz rodak ma ważny kontrakt do końca czerwca 2014 roku, a Turcy nie oddzą go za darmo. Najgorszy scenariusz to taki, w którym Grosicki nie podpisuje kontraktu z nowym klubem i jest skazany na wegetację w tureckiej drużynie do końca sezonu.
Na pytanie odnośnie powrotu do Jagieloni Białystok Grosicki nie mówi nie. - Niczego w życiu nie można wykluczyć. Prezes Cezary Kulesza zapewnia, że jak wrócę, to jedną ulicę z kamienicami na mnie przepisze. To mogłaby być kusząca perspektywa - dodaje piłkarz.