Na regularną grę w angielskim Hull City Kamil Grosicki liczyć raczej nie może. Polski skrzydłowy stracił uznanie w oczach sztabu szkoleniowego "Tygrysów", a klub chciał się go pozbyć jeszcze w tym okienku transferowym. Ostatniego dnia okresu umożliwiającego zawieranie transakcji, "Grosik" udał się do Turcji, gdzie miał zostać wieczorem zaprezentowany jako nowy piłkarz Bursasporu. Nie został. Pomocnik spakował walizki i opuścił kraj, nie tłumacząc specjalnie powodów swojej decyzji. Sporo do myślenia daje oświadczenie, wydane przez niedoszłego pracodawcę Grosickiego.
"Nasz klub porozumiał się zeszłej nocy zarówno z Kamilem Grosickim, jak i Hull City, w sprawie dwuletniej umowy wypożyczenia. Gracz przybył do Bursy po północy, by rano przejść testy medyczne. Umowa została przygotowana zgodnie z wymaganiami klubu Hull City, a także menadżerów i samego piłkarza. Kamil Grosicki odrzucił jednak ten kontrakt i nie podając żadnego uzasadnienia opuścił miasto" - napisano w oficjalnym komunikacie.
Nie wiemy dlaczego Kamil Grosicki postanowił ostatecznie odrzucić ofertę z Turcji. Jeśli jednak zostanie w Hull, to jego kariera prawdopodobnie mocno wyhamuje. Już w tym tygodniu sprawił, że mówiło się o nim w negatywnym świetle. Po tym jak Jerzy Brzęczek pominął go przy powołanaich, piłkarz zażartował, że chciałby otrzymać bilety na towarzyskie spotkanie z Irlandią. Niewielu kibiców to jednak rozbawiło.