Super Express: Patrząc na twój występ przeciw Łęcznej, to powrót do reprezentacji chyba dodał ci skrzydeł?
Kamil Grosicki: - Powołanie do kadry było dodatkowym bodźcem do pracy. Ale w każdym meczu przed powołaniem starałem się grać jak najlepiej, stwarzać sytuacje kolegom. Może wcześniej brakowało szczęścia, że gole nie wpadały i nie wszystkie sytuacje były przez nas wykorzystane, ale z Łęczną wyszło jak trzeba. Ale faktycznie tak jest – reprezentacja dodaje mi skrzydeł.
- Tęskniłeś za nią, za atmosferą w szatni?
- Tęskniłem. Nie muszę powtarzać, że gra w reprezentacji zawsze była moim celem i marzeniem. Wróciłem do niej po roku. Zagrałem 20 minut ze Szkocją, a przeciwko Szwecji nie zagrałem, ale byłem gotowy wejść na boisko, gdyby trener potrzebował mojej pomocy. Trener zna moją wartość i wie, że jestem doświadczonym piłkarzem.
- Doświadczonym i chyba ważnym, bo zauważyłem, że na kolacji po meczu ze Szwecją siedziałeś obok selekcjonera. Mówiąc pół żartem, masz chyba poważanie u niego?
- Mam długi staż w kadrze, więc siedzę z tymi najstarszym piłkarzami, co grają od lat. Mamy swój stolik. Trener podszedł do niego i przemawiał po meczu, podziękował wszystkim, a później usiadł z nami.
- Wojciech Szczęsny mobilizował drużynę przed wejściem na boisko mocnymi słowami – że dla kilku z was może to być ostatnia wielka impreza. Były podobne motywacje ze strony innych piłkarzy?
- Każdy z nas wiedział jak ważny to mecz, a dla starszych piłkarzy, to ostatni mundial. Ja podchodziłem do tego tak – powalczyć z kadrą i pojechać na mundial, albo powiedzieć „pas”. W mojej głowie były myśli o zakończeniu kariery reprezentacyjnej w przypadku, gdybyśmy nie awansowali. W takiej sytuacji pewnie budowano by nowy zespół, stawiając na młodych zawodników. Awansowaliśmy, więc moja kariera w kadrze może jeszcze trwać.
- Jedziecie na mundial, a nawet spełniło się nawet twoje życzenie - jak również selekcjonera - i trafiliśmy na Argentynę.
- Cieszę się z tego. Chciałbym mieć przyjemność zagrać albo być w meczu, przeciwko Messiemu. Przeciwko Cristiano Ronaldo grałem w reprezentacji trzykrotnie, a przeciwko Messiemu nigdy. To byłoby świetne zwieńczenie kariery w kadrze.
- Jak oceniasz wszystkich rywali w grupie, mamy szanse na awans?
- Bardzo ciekawa grupa i fajnie, że mamy rywali spoza Europy. Dobrze będzie zagrać z takimi drużynami, a nie z tymi którymi gramy zazwyczaj w eliminacjach do wielkich turniejów, nawet jeśli to świetne drużyny - Włochy, Niemcy czy Holandia. Układ gier jest korzystny, więc jest duża szansa na awans. Ktoś powie, że na poprzednim mundialu też graliśmy z drużynami spoza Europy i nie daliśmy rady. Wierzę, że teraz będzie inaczej, ale musimy grać z pełną determinacją.
- Łęcznej strzeliłeś fantastycznego gola w okienko. Jeśli po jego zdobyciu przypomniałeś sobie bardzo podobnego sprzed 7 laty strzelonego we Francji drużynie Montpellier, to chyba na długo zapamiętuje się takie trafienia?
- Takie gole są ładne, niespotykane co tydzień, więc pozostają w pamięci. Dzień przed meczem koledzy znaleźli na YouTube i obejrzeliśmy 10 moich najładniejszych goli, z tymi strzelonymi we Francji. Ten z Montpellier był numerem 1, więc po meczu z Łęczną było sporo śmiechu i radości z tego powodu, że chłopacy dobrze mnie zmotywowali do strzelenia podobnej bramki. Przed następnym meczem z Wisłą Płock też coś będziemy oglądać (śmiech).