- Uważam, to losowanie nie było złe. Wolałem, żeby z pierwszego koszyka trafił nam się rywal spoza Europy i stało się – ocenia „Żuraw”. - Chciałem, żebyśmy się zmierzyli z drużyną o innym stylu, również dla atrakcyjności meczu. Dobrze, że zagramy z Argentyną na koniec, kiedy będzie już sporo wyjaśnione. Ale uważam, że nawet z drużyną Messiego nie jesteśmy bez szans. A zresztą sam Messi nawet gdy był w najlepszej formie z czasów gry w Barcelonie, to nie zawsze błyszczał w reprezentacji. Żurawski uważa jednak, że grupa jest wymagająca. - Meksyk jest mocno nieobliczalny od dłuższego czasu. Potrafi przegrać ze słabszym rywalem, ale i pokonać bardzo mocnego, jak Niemców podczas poprzedniego mundialu (1:0 -red.). Nie można się bać Meksyku, ale i nie można zlekceważyć, bo to chyba z nim powalczymy o drugie miejsce w grupie i awans. Szanse Argentyny na wygranie grupy oceniam najwyżej - dodaje Żurawski. Były napastnik m.in. Lecha i Wisły Kraków z optymizmem patrzy na przyszłość kadry pod wodzą nowego selekcjonera. - Do meczu ze Szkocją nie przykładałem dużej wagi. Wiedząc, że za kilka dni będzie czekał ich mecz o wszystko, to nasi piłkarze chcieli się jak najmniej nabiegać i zmęczyć, ale żeby wynik był w miarę, no i to się udało zrobić - mówi ze śmiechem "Żuraw".
- Ze Szwecją nie zgraliśmy pięknie, ale skutecznie. Ten mecz pokazał, że na mundialu najwięcej będzie zależało od nas samych, a nie od rywali. Pokonaliśmy bardzo solidny zespół jakim jest Szwecja, którą przed meczem uważałem za faworyta. Dużą rolę odegrali liderzy zespołu w każdej formacji od Wojtka Szczęsnego począwszy, i to napawa mnie optymizmem przed kolejnymi meczami. Jeśli potrafiliśmy pokonać bardzo dobrych Szwedów, to uważam, że stać nas na coś podobnego również w meczu z Argentyną – dodaje Żurawski.