Super Express: - Wojciech Szczęsny po meczu użył określenia, że była to znów „reprezentacja Nawałkowa”. To chyba przyjemne dla pana?
Adam Nawałka: - Nie roztrząsajmy tych słów Wojtka. To co najważniejsze – wszyscy walczyli, byli zdeterminowani i było widać siłę zespołu. Ważne, że były bardzo pozytywne emocje, poczucie jedności, bo wtedy jest dodatkowa energia, kluczowa w takich momentach. Mecz był trudny, ale szczęściu trzeba pomóc. W pierwszej połowie Wojtek Szczęsny wybronił sytuacje, jak w pamiętnym meczu z Niemcami w 2014 roku.
- Spotkał się pan z selekcjonerem Michniewiczem po objęciu przez niego kadry. O czym rozmawialiście, może była konkretna podpowiedź?
- Mogę tylko powiedzieć, że poruszaliśmy aspekty dotyczące selekcji, organizacji zgrupowań i doborów personalnych do meczu. To była bardzo treściwa rozmowa trwająca dobrą godzinę. Zawsze lubiłem rozmawiać z trenerami, który patrzyli na drużynę z innej perspektywy. Wiadomo, że selekcjoner ma najwięcej danych i on podejmuje decyzję na koniec dnia, ale im więcej ma dodatkowych informacji, to minimalizujemy ryzyko pomyłki. Trener Michniewicz i reprezentacja zawsze mają moje wsparcie.
- Wymienił pan nazwisko Wojciecha Szczęsnego, ale to był świetny mecz wszystkich piłkarzy, którzy stanowili szkielet pana reprezentacji i są w niej obecnie.
- Mówimy o sukcesie drużyny jako całości, która w meczu stanowiła jedność, natomiast mecz miał kilka bardzo pozytywnych postaci, liderów drużyny - Wojtka, Roberta Lewandowskiego, Piotrka Zielińskiego, Grześka Krychowiaka, który dał wspaniałą zmianę, dzięki czemu drużyna odzyskała moc od początku drugiej połowy. Nie mówiąc o heroizmie Kamila Glika, a z nowej generacji świetnie zagrał Sebastian Szymański.
- Glik to chyba człowiek z wymierającego pokolenia piłkarzy, jeśli już w piątej minucie sygnalizował problemy z kontuzją, a grał do samego końca?
- To mnie wcale nie dziwi. Takiego Kamila znam od wielu lat. Gdy obejmowałem reprezentację, to pojechałem na mecz Torino - w którym on grał – z Sampdorią. W tamtym meczu był równie zdeterminowany, a podczas rozmowy zrobił na mnie wrażenie człowieka-skały. Nigdy nie narzekał, że coś go boli, a podejście do meczów reprezentacji było niesamowite. Dlatego zapamiętałem tamten mecz, nawet z kim grała jego drużyna, bo było to pierwsze spotkanie z Kamilem, i zrobił na mnie wrażenie, jeśli chodzi o twardość gry, podejście do występów w kadrze, które są dla niego największą wartością. Przy takim urazie niejeden byłby zniesiony na noszach z boiska, a on dotrwał do końca meczu.
Włoski gwiazdor załamany. Będzie tego żałował do końca życia
- Krychowiak, który często jest krytykowany przez kibiców, nie zawsze chyba słusznie, ma podobny charakter.
- To kolejny zawodnik z grupy tych, dla którego gra w reprezentacji to olbrzymi zaszczyt i honor. Czasami zdarzają się im słabsze momenty, jak każdemu piłkarzowi, ale zawsze można na nich liczyć. Obyśmy mieli jak najwięcej takich zawodników,.
- Jest duża euforia, że niektórzy już mówią, piszą o walce o medal na mundialu. Czy nie należy zachować większego spokoju i zdrowego rozsądku ?
- Jest radość i entuzjazm i z tego należy się cieszyć i umieć cieszyć. W trudnej sytuacji też pozasportowej, bo wiemy w jakim okresie żyjemy, osiągnęliśmy znakomity wynik. Zwycięstwo z takim rywalem, w tak ważnym meczu jest niezwykle cenne. Mecz był bardzo trudny, ale poradziliśmy sobie w ciężkich momentach pierwszej połowy, gdzie Szwedzi stworzyli więcej sytuacji. To jest też umiejętność i wartość drużyny. Trzon zespołu to piłkarze na wysokim poziomie, z najlepszym piłkarzem na świecie, mamy młodych bardzo dobrych zawodników. Ta drużyna ma rezerwy i może dalej iść do przodu. Dlatego wracając do pytania, to jestem przekonany, że zarówno sztab trenerski, jak i zawodnicy mają duży dystans do tego, co się dzieje. Należy zachować spokój, być pozytywnie nastawionym i dalej pracować z pokorą.