Kilka dni temu prawdziwą burzę wywołały słowa Sebastiana Staszewskiego z portalu Sport.pl, który stwierdził, że Kamil Glik po mistrzostwach świata w Rosji zamierza zakończyć reprezentacyjną karierę. Co prawda inni dziennikarze po rozmowach z obrońcą AS Monaco przyznawali, że 30-latek wcale takiej decyzji nie podjął, ale i tak rozpoczęła się dyskusja na temat czołowych zawodników naszej kadry oraz ich ewentualnych następców.
Na konferencji prasowej przed meczem z Nigerią pojawił się m.in. Łukasz Piszczek i on także nie uniknął pytania o swoją przyszłość w zespole narodowym. Jakiś czas temu mówił, że mundial byłby pięknym zwieńczeniem jego kariery, a jeden z dziennikarzy postanowił przywołać te słowa i dowiedzieć się, czy 32-letni defensor Borussii Dortmund zmienił zdanie, czy wręcz przeciwnie.
Gdy Piszczek tylko usłyszał pytanie, uśmiechnął się pod nosem - Na razie koncentruję się na tym, by bardzo dobrze przygotować się do mistrzostw świata. A co będzie po mistrzostwach? Zobaczymy - odparł tajemniczo podstawowy zawodnik reprezentacji Polski. Później mówił też o samym mundialu w Rosji - Każdy z nas indywidualnie musi zdawać sobie sprawę z tego, jak ważny to turniej, najważniejszy na świecie. Nie możemy koncentrować się wyłącznie na tym, co w klubie, ale też na tym, by przyjechać na zgrupowanie po sezonie w jak najlepszym stanie. A wtedy będzie jeszcze czas odpocząć fizycznie i przygotować się mentalnie - dodał.
Łukasz Fabiański z kolei odniósł się do powołania Bartosza Białkowskiego, który w wieku 30 lat ma szansę zadebiutować w narodowych barwach - Fajnie, że bramkarze powołani na zgrupowanie grają w dwóch różnych ligach, angielskiej i włoskiej. Fajnie też, że trener Adam Nawałka daje szanse rywalizacji o miejsce w reprezentacji Polski. To dla Bartka Białkowskiego na pewno duży plus, motywacja do dalszej pracy - przyznał golkiper Swansea.
ZOBACZ: Bojkot MŚ 2018? Dosadny komentarz Roberta Lewandowskiego