Selekcjoner reprezentacji uważa, że na zajęcie się sprawą Rybusa będzie jeszcze czas. Najważniejszy jest dla niego mecz Ligi Narodów z Belgią, ale opinia publiczna już teraz (w większości) kipi ze złości i dziwi się decyzją Rybusa. – W niczym nam nie pomoże w meczu z Belgią. Nie jest powołany. Czas i miejsce będzie po zgrupowaniu – próbował uspokoić szef polskiej kadry.
Licznik występów Rybusa w reprezentacji zatrzymał się na liczbie 66. Póki cieszy oko swoją grą rosyjskiego kibica, fani w Polsce nie czekają jego następne występy w kadrze…
– Po ludzku go rozumiem. Są sprawy ważniejsze niż piłka, krzywda finansowa i życiowa mu się tam nie dzieje. Stanowisko menedżera jest zaskakujące, bo powiedzieć, że jego wypowiedzi są kontrowersyjne, to byłoby za mało. Mówi, że Rosja to najbezpieczniejsze miejsce i tak dalej. Może jest bezpiecznie, ale cela w więzieniu też jest bezpieczna, szczególnie jak jest jednoosobowa. Myślę, że Mariusz Piekarski mógłby się postarać i załatwić mu klub w innym kraju w Europie. Rybus jest ofiarą polityki, ale to jest jego decyzja i musi się liczyć z konsekwencjami. Opinia publiczna jest ważna. Nawet gdyby został powołany do kadry, to byłaby bardzo zła atmosfera. Każdy dokonuje w życiu wyborów i bierze za nie odpowiedzialność. Gdyby był singlem, bez żony i dzieci, to może byłoby inaczej i byłoby łatwiej o wyprowadzkę – powiedział Listkiewicz.
Polak odkryciem sezonu! Duże wyróżnienie, za nim znane nazwiska z mocnych klubów
Były prezes PZPN bardziej niż Rybusa skrytykował Piekarskiego. – Nie mam do niego żalu, natomiast mam do Mariusza Piekarskiego, który wypowiada się w sposób kompletnie nieodpowiedzialny. Nie pomaga Rybusowi, a jest nie tylko po to, by brać prowizje za transfer, ale żeby pomagać. Wypowiedzi nawiązujące do śmierci prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza chyba wynikają z jakiejś niewiedzy. Dla mnie menedżerowie to nie jest ciekawe towarzystwo, może poza angielskimi, którzy pomagają zawodnikowi również w życiu. Nie pomógł, tylko zaszkodził. Trudno, reprezentacja radziła sobie bez Rybusa, radzi sobie i radzić będzie. Nie ma co się na Rybusie wyżywać, życie idzie dalej, może kiedyś będzie żałował tej decyzji, może to się jakoś zmieni – stwierdził „Listek”.