- Nie będę śrubował rekordu. Żeby osiągnąć "setkę", musiałbym grać w kadrze jeszcze przez dwa lata. Tymczasem postanowiłem, że po eliminacjach EURO 2012 żegnam się z reprezentacją. Nie będę jedyny, bo wówczas z kadrą rozstanie się kilku piłkarzy z mojego pokolenia - mówi Skerla.
"Super Express": - Kto jest faworytem meczu Litwa - Polska?
Andrius Skerla: - Gdy spojrzymy na ranking FIFA, to wychodzi, że Litwa, bo zajmuje 54. miejsce, a Polska jest na 70. pozycji. Jednak to notowanie nie ma znaczenia. Więcej atutów jest po stronie Polaków, ale Litwa także ma dobrych zawodników. Semberas 13 lat spędził w Rosji, z czego dziewięć w CSKA Moskwa. Bramkarz Karcemarskas występuje w Gaziantepspor, a obrońca Stankevicius w Valencii. To nie są przypadkowi piłkarze.
Przeczytaj koniecznie: Jacek Zieliński już pracuje w Polonii Warszawa
- Jednak najwięcej twoich rodaków występuje w polskiej Ekstraklasie. Których z nich jest najlepszy?
- W poprzednim roku najwięcej mówiło się o Darvydasie Sernasie. Nie mogło być inaczej, bo przecież napastnik Widzewa Łódź w ciągu miesiąca pokonał dwóch najlepszych bramkarzy na świecie: Czecha Petra Cecha i Hiszpana Ikera Casillasa. Jednak Sernas musi trafiać do siatki regularnie. Najlepszym Litwinem, który występował w polskiej lidze, był Tomas Zvirgzdauskas. Z Polonią Warszawa zdobywał tytuł mistrza Polski. A teraz znowu otrzymał powołanie do kadry. I to na mecz z Polską!
- Którego z polskich piłkarzy cenisz najbardziej?
- Ktoś kiedyś powiedział o Robercie Lewandowskim, że to polski Fernando Torres. Ale on jest lepszy od Hiszpana! W ogóle polskie trio w Dortmundzie zasługuje na uznanie, bo przecież Błaszczykowski czy Piszczek to także najwyższa klasa. Polska kadra ma szybkich napastników, jak Jeleń i Grosicki. Z tym ostatnim grałem w Jagiellonii Białystok. To piłkarz, który robi różnicę.
Patrz też: Ireneusz Jeleń nie leci na Litwę. Z Grecją też nie zagra!
- Czy reprezentacja Litwy ma szansę, aby awansować do finałów mistrzostw Europy?
- Pierwsze miejsce zarezerwowane jest dla Hiszpanii, zostaje więc walka o drugą pozycję z Czechami i Szkotami. Tych pierwszych pokonaliśmy na wyjeździe, a z drugimi zremisowaliśmy. W poprzednich latach także zaliczaliśmy dobry start, by później wszystko zmarnować. Oby teraz było inaczej.