Łukasz Fabiański - 2+
Niewdzięczny występ. Zmarzł. To na pewno. W Poznaniu padało, a golkiper Swansea głównie stał i obserwował starania partnerów. Okazję do interwencji miał właściwie jedną. Przy rzucie wolnym, już w pierwszych minutach. Na niej więc budujemy jego ocenę.
I fakty są takie: obronił, to raz. Adem Ljajić uderzył z dwudziestu metrów pod poprzeczkę, a Fabiański sparował futbolówkę. Dwa - zrobił to niefortunnie, piłka wróciła na boisko, a Branislav Ivanović nie dał rady skupić się na dwóch czynnościach i po imponującym wyskoku - przeskoczył bramkę! - skierował ją za linię końcową. Nie byłoby to nawet takie najgorsze, gdyby nie fakt, że defensor Chelsea Londyn strzelał z dwóch metrów, a "Fabian" akurat leżał na murawie.
Polska - Serbia 1:0. Błaszczykowski dał zwycięstwo w pierwszym teście przed Euro
Łukasz Piszczek - 3
Występ bez szaleństw. W defensywie bezbłędny. Serbowie jego stroną większego zagrożenia nie stworzyli. Przynajmniej nie po akcjach pozycyjnych. Gorzej w ofensywie, gdzie obrońca Borussii Dortmund wyraźnie nie potrafił złapać odpowiedniego rytmu. Zbyt wiele zatrzymań, zbyt mało akcji w pełnym biegu i absolutna posucha jeśli chodzi o celne dośrodkowania w szesnastkę. Ale usprawiedliwiamy: chłopak wiosną biega regularnie maratony w barwach BVB, nie odpoczywa i na Euro będzie gotowy. O ile oczywiście do sztabu Adama Nawałki nie zostanie dokoptowany Jerzy Engel lub jego notatki ze zgrupowania przed mundialem w Korei i Japonii.
Bartosz Salamon - 3,5
Jeden z największych wygranych meczu z Serbami. Wrócił do kadry, dostał szansę gry od pierwszej minuty i... nie zawiódł. Początek miał koszmarny. Już w pierwszych minutach nieomal sprokurował rzut karny. Zarazem uznał, że czas pokazać Polakom swoje celne długie podania. Potwierdził zaletę częściowo. W sensie, kopyto faktycznie ma nieziemskie, 70-metrowe crossy potrafi zrobić bez rozbiegu, tylko szkoda, że z celnością mają one niewiele wspólnego.
Później było lepiej. Dobrze rozumiał się z Kamilem Glikiem. Dopóki grał, rywale nie tworzyli sytuacji. No i ten wzrost. Pojedynki główkowe wygrywał bez wyskoku. Nie dawał się przepychać rywalom. Nie tracił głowy przy rozegraniu piłki. Jakby tak jeszcze odrobinę szybciej biegał, faktycznie mógłby zainteresować się nim - jak kiedyś pisały niektóre gazety - Pep Guardiola Ale wszystkiego mieć nie można, prawda?
Jego zalety najlepiej uwidocznił Michał Pazdan. Defensor Legii Warszawa, Salamona przeciwieństwo, wszedł i natychmiast pod bramką Wojciecha Szczęsnego zrobiło się gorąco.
Kamil Glik - 4
Równa, znakomita forma. Glik to serducho kadry Nawałki. Jeździł po murawie nawet w meczu towarzyskim, przeciwko Serbom, rozegranym w deszczu, na polu ziemniaków w Wielkopolsce.
Dalszy komentarz zbędny.
Maciej Rybus - 4
Piszczek zawiódł w ofensywie, a Rybus przeciwnie. Defensor Tereka Grozny momentami fruwał. Włączał się niemal do każdego ataku. Szukał okazji, by wspomóc Kamila Grosickiego w walce z rywalami, ale przede wszystkim - robił to wszystko w takim tempie, że nawet sprinty "Grosika" przestały wyglądać, jak pościgi samochodowe w filmach z lat 60.
Dostrzegamy rozwój. Nie łamie linii, nie gubi krycia i wreszcie zaczął wykorzystywać być może swój największy atut. Ostre centry, które nareszcie przestały latać na poziomie czwartego piętra, rachując wg. budownictwa z poprzedniego wieku.
Grzegorz Krychowiak - 2
Oto być może największy problem Adama Nawałki! Grzegorz Krychowiak przed kontuzją i Grzegorz Krychowiak po kontuzji to niestety dwaj różni piłkarze. Jesienią pomocnik Sevilli był absolutnym liderem środka pola. Głównym defensywnym pomocnikiem, rozgrywającym, a momentami również napastnikiem. Przeciwko Serbom nie udała mu się właściwie żadna z tych ról. Dużo strat, zwłaszcza przy krótkich podaniach, zły timing i ustawienie do poprawy. W akcjach rywali wbiegał bowiem głęboko w pole karne, wspomagał stoperów, ale zarazem robił potężną dziurę na linii szesnastego metra.
Nadzieja, że z każdym meczem będzie tylko lepiej.
Piotr Zieliński - 3
Polski Isco. Z piłką - genialny. Wczesny Marek Citko. Kółeczka, zmiany kierunku biegu, krótko prowadzona futbolówka. Na murawie przypominającej poznańskie pole ziemniaków zrobił znakomite wrażenie. Na dodatek w drugiej połowie powinien zaliczyć asystę. Fantastycznie znalazł się bowiem w polu karnym, wyłożył piłkę Krychowiakowi, ale ten uderzył z szesnastu metrów niecelnie.
I jeśli chodzi o pozytywne strony występu, to by było na tyle. Świadomie nie wspominaliśmy do tej o podaniach. Bo to ten sam przypadek co "Krycha". Dużo strat, często wynikających z niezdarności, niewiele pozytywów w defensywie - Adam Nawałka będzie miał z pomocnikiem Empoli spory problem. Bo że zasługuje on na pierwszą jedenastkę, tu nie ma żadnych wątpliwości. Problem w tym, że nie bardzo istnieje dla niego obecnie optymalna pozycja.
Jakub Błaszczykowski - 4,5
Wrócił! Jesienią bywał krytykowany. Że nie ta szybkość, przebojowość, że tych atutów, z których był znany, już nie ma. Błąd. Błaszczykowski znowu zrobił w ofensywie najwięcej zamieszania. Gol to jedno, choć piękny i strzelony z trudnej pozycji. Druga sprawa to dynamika w kolejnych atakach. Widać było, że brak występów we Fiorentinie odbił się na jego formie. Ale widać to było tylko w pierwszych minutach, gdy nie mógł złapać właściwego rytmu. Później pojawił się wiatr, pojawiła się fantazja i prawe skrzydło, przynajmniej na razie, Adam Nawałka ma obstawione.
O miejsce w jedenastce znowu powinien bać się bardziej Kamil Grosicki, nie Błaszczykowski.
Kamil Grosicki - 2,5
No właśnie, Grosicki. Nie będziemy się powtarzać, pisaliśmy o tym po każdym poprzednim występie reprezentacji Adama Nawałki. Skrzydłowy Rennes jest jak rosyjska Katiusza. Robi piorunujące wrażenie, tylko efekty bywają tragikomiczne. Albo inaczej - sporo szumu i żadnych efektów.
Tu nawet nie chodzi o uderzenia z irracjonalnych pozycji. Ale dlaczego "Grosik" z uporem maniaka w ogóle nie chce dośrodkowywać? Ma piłkę, ma rywala za plecami, ale zamiast centry, szuka kolejnego zwodu. I tak bez końca. A jak już zagrywa, to akurat w momencie, gdy partnerzy czekają na podanie poza polem karnym przeciwnika. Absolutny misz-masz, nie mający prawa się sprawdzić.
Robert Lewandowski - 3,5
Co tu dużo pisać - bezbarwny występ! Tyle że usprawiedliwiony. Snajper Bayernu zrobił gola, to on - a nie Grosicki! - przedarł się lewym skrzydłem i na tym szaleństwa najlepszego polskiego piłkarza się skończyły. Inaczej być nie mogło. Serbowie we własnej szesnastce postawili bowiem autobus, jakiego nie powstydziłby się nawet Jose Mourinho. Sześciu piłkarzy właściwie nie opuszczało linii dwudziestego metra, z czego pewnie trzech regularnie sprawdzało stan achillesów idola Monachium. I ten ostatecznie nie dał rady znaleźć się w dogodnej sytuacji strzeleckiej.
Na plus to co zwykle. Szeroka "klata", częsty udział w rozegraniu piłki i umiejętne rozprowadzanie partnerów na skrzydłach. Niestety - tym razem wszystko jakieś 30 metrów od bramki przeciwnika.
Arkadiusz Milik - 3
Ależ to mógł być gol! W stylu Milika. Minięcie, wejście w szesnastkę, rogal z lewej nogi i do szczęścia zabrakło dosłownie centymetrów. Piłka odbiła się od słupka. Napastnik Ajaksu Amsterdam tym z pewnością zaimponował. Niestety - poza tym usłyszy w szatni zapewne wiele pretensji.
Głównie jeśli chodzi o zaangażowanie. O ile bowiem "Lewy" może sobie w defensywie spacerować jak Cristiano Ronaldo, o tyle Milik musi wracać i wspomagać partnerów ze strefy środkowej. A z tym w środę bywało różnie. Na tyle, że w końcu zwrócił mu na to uwagę - w dość ekspresywny sposób - Grzegorz Krychowiak.
-------------------------------------------
Wojciech Szczęsny - 5
Bohater! Bez wątpienia. Pierwsza interwencja niepewna, kolejne bliskie ideału. Przy strzale Ljajicia wyciągnął się jak struna. Pofrunął do słupka i sparował piłkę do boku. Później odbił jeszcze piłkę w ostatnich minutach po rzucie rożnym Serbów i zatrzymał - w sytuacji sam na sam - Miralema Sulejmani.
Jeśli rozpoczęła się walka o bluzę z numerem jeden podczas Euro 2016, to w tym wyścigu Szczęsny właśnie rozpoczął samotną ucieczkę pod górę. A Łukasz Fabiański został gdzieś daleko w peletonie.
Zastanawia nas tylko jedno, aż nie wiemy jak to ocenić. Bramkarz Romy często zagrywa do partnerów z defensywy. Nawet pod presją. Trochę jak Manuel Neuer. I chociaż może to zaimponować - no wygląda ładnie, bezdyskusyjnie - o tyle widzieliśmy rzymian w akcji i do tytanów obrony oni jakoś nie należą. W tym sensie, że to bardziej chyba sztuka dla sztuki, niż realna siła zespołu. Z Serbami w jednej sytuacji też zdarzyło się wysłać partnera na minę i zagrać do niego, gdy ten akurat znajdował się pod presją.
Łukasz Teodorczyk - 2
Teodorczyk, Lewandowski, modlitwa. Aż zabawimy się w Grzegorza Brauna. Widzieliśmy napastnika Dynamo Kijów w akcji. Łokcie ma szerokie, obija przeciwników wzorcowo, ale nie będziemy ukrywać - lepiej modlić się za zdrowie napastnika Bayernu, niż liczyć na eksplozję "Teo". Z Serbami uderzał raz. Jak określili to komentatorzy, "zabrakło siły", a my dorzucamy "i wyszło podanie do bramkarza z szesnastu metrów".
Bartosz Kapustka - 3
Sporo szumu, więcej wiatru, kilka efektownych dryblingów, jeden drybling nieodpowiedzialny, na własnej połowie i imponująca szarża w ostatnich minutach, kiedy wydawało się, że skrzydłowy Cracovii na fali entuzjazmu wyprzedzi rywali i przebiegnie z piłką całe boisko.
Ostatnio pojawiło się sporo dyskusji, ilu tak naprawdę mamy rezerwowych skrzydłowych? Słyszeliśmy Peszko, Wszołek, Mak, a o Kapustce jakoś tak zapomniano. Chyba niesłusznie.
Tomasz Jodłowiec, Ariel Borysiuk, Michał Pazdan - grali za krótko