Paolo Mariani, Arkadiusz Milik, Alfonso De Nicola

i

Autor: Arkadiusz Milik/Facebook Paolo Mariani, Arkadiusz Milik i Alfonso De Nicola

Profesor Paolo Mariani: Arkadiusz Milik wróci na najwyższy poziom

2017-09-26 8:25

Profesor Paolo Mariani, który operował dziś Arkadiusza Milika (23 l.), mimo powagi sytuacji jest optymistą. Zaledwie kilka godzin po zabiegu włoski lekarz, uważany za jednego z najlepszych specjalistów na świecie, udzielił wywiadu „Super Expressowi”, w którym uspokaja polskich kibiców.

„Super Express”: - W jakich okolicznościach dowiedział się pan o kontuzji Milika? Oglądał pan mecz Napoli?
Paolo Mariani: - Nie, nie oglądałem. Moment feralnego zdarzenia odtworzyłem potem na telefonie, dostałem video clip z momentem odniesienia kontuzji. No cóż mogę powiedzieć, wyjątkowy pech. Nie ma przecież tak wielu piłkarzy, którzy w ciągu roku zrywają więzadła w obu kolanach. Ale nie było czasu na roztrząsanie sytuacji, bo już dziś operowałem Arkadiusza.

- Powiedział pan, że ta kontuzja jest bardziej skomplikowana niż pierwsza. Zabrzmiało groźnie…
- Nie wdając się w medyczne szczegóły, zniszczenia w prawym kolanie były większe niż w lewym, które operowałem rok temu. Przez to operacja też trwała nieco dłużej, ponad 45 minut. Ale na szczęście nie oznacza to dłuższego procesu rehabilitacji. Ten będzie dokładnie taki sam jak za pierwszym razem, oczywiście jeśli nie zdarzą się komplikacje. Czyli około czterech miesięcy. Wiem, że dla Milika teraz najważniejsze jest, żeby wrócić przed Rosją, przed mistrzostwami świata. Moim zdaniem spokojnie zdąży.

- Można usłyszeć, że w przypadku Milika prawe kolano było podatniejsze teraz na uraz, bo gracz, który wyleczył ciężką kontuzję jednego kolana, podświadomie bardziej obciąża potem to drugie. Czy to prawda?
- To wierutna bzdura, to mit! Nie ma czegoś takiego. Arkadiusz Milik odniósł kontuzję prawego kolana nie dlatego, że bardziej je obciążał, a dlatego, że miał potwornego pecha.

- Powiedział pan, że piłkarz był załamany, jakby mu się świat zawalił…
- Tak, był bardzo, bardzo zasmucony, ale to normalne, wiele razy widziałem takie przypadki. Moje doświadczenie podpowiada mi jednak, że humor Arka z dnia na dzień będzie się poprawiał. Bo piłkarz najpierw jest w kiepskim nastroju, ale potem zaczyna się skupiać na rehabilitacji i te najczarniejsze myśli mijają.

- W Polsce niektórzy się martwią i mówią, że to może być koniec wielkiej kariery Milika. Co pan na to?
- Mam zupełnie inne zdanie. Proszę przekazać polskim kibicom i ich uspokoić: za jakiś czas to znów będzie ten sam Milik. Nie ma żadnych przeciwwskazań, aby wrócił na topowy poziom. Ba, jestem przekonany, że wróci! Pamięta pan nasze pierwsze rozmowy, po pierwszej operacji? Bał się pan, że skoro mówimy o jego powrocie po 4 miesiącach, to czy to nie za wcześnie, pytał pan, czy operowana noga wytrzyma. Mówiłem panu, że wytrzyma i żeby pan do mnie zadzwonił po pierwszym meczu Arkadiusza. Nie zadzwonił pan, a ja byłem pewien swego, że zrobiliśmy wszystko jak trzeba. I lewa wytrzymała. Natomiast kontuzja drugiego kolana, powtarzam, to wielki pech. Nie ma to nic wspólnego z wcześniejszym urazem.

- Operował pan setki, jeśli nie tysiące piłkarzy. Może pan podać jakiś krzepiący przykład? Gracza, który zrywał więzadła nieraz, a wracał do wielkiej gry…
- A proszę bardzo. Carlo Ancelotti, obecny trener Bayernu Monachium. Też zrywał więzadła w kolanach, a potrafił wrócić na top level. No a przecież to było wiele lat temu. Dlatego nie widzę przeciwwskazań dla Milika. Da radę!

- To konkretnie: kiedy Arek może wrócić do gry?
- Będzie bardzo podobnie jak po pierwszej kontuzji. Do końca roku rehabilitacja, a potem, od stycznia wejście w trening. No a wtedy to już decyzja sztabu szkoleniowego kiedy go wpuścić na boisko. Luty wydaje mi się bardzo realnym terminem.

- A czy to, że niedawno Polak przechodził dokładnie taką samą drogę powrotu do zdrowia może mu jakoś pomóc teraz?
- Na pewno tak. Doświadczenie, choć bolesne, w takich sprawach zawsze pomaga. Wiem, że to bardzo smutna sytuacja, ale głowy do góry: to nie jest koniec Milika. Ten chłopak zagra jeszcze niejeden wielki mecz!

Nasi Partnerzy polecają

Najnowsze