W domowej potyczce z Anglikami polscy piłkarze pokazali właściwe nastawienie mentalne. Choć zupełnie niespodziewanie stracili gola po strzale Harry'ego Kane'a sprzed pola karnego, to jednak zdołali odpowiedzieć za sprawą trafienia Damiana Szymańskiego w doliczonym czasie gry. Zgarnęli poprawiający morale wokół drużyny remis, ale jednocześnie po końcowym gwizdku musieli... bronić swojego kolegi z drużyny. Własnym życiem zaczęły żyć zarzuty wystosowane pod adresem Kamila Glika, który miał dopuścić się rasistowskiego zachowania wobec gracza gości, Kyle'a Walkera.
Zobacz też: Szokujące słowa chuligana z Polski. Zapowiada krwawy odwet na Albańczykach, słowa grozy
Po zamieszczeniu takich zarzutów w protokole meczowym, sprawą zajęła się FIFA. Organizacja mimo wnikliwego śledztwa nie doszła jednak do żadnych dowodów potwierdzających zasadność słów. Kamil Glik został zatem oficjalnie oczyszczony z jakichkolwiek zarzutów, ale pozostał ogromny niesmak w związku z niesłuszną próbą zszargania wizerunku polskiego piłkarza. I niewykluczone, że właśnie z tego powodu Polski Związek Piłki Nożnej przejdzie do kontrataku i będzie chciał ukarania winnych wypuszczenia kłamliwych oskarżeń.
Zobacz też: Spotkanie na szczycie w sprawie Lewandowskiego! Było gorąco, sensacja o krok
"Nie chcemy iść na wojnę, której nie można wygrać. Musi być silne oparcie w aktach sprawy w dwóch kwestiach. Po pierwsze – kto zgłosił to zdarzenie? Być może nie zrobili tego Anglicy, a delegat. Po drugie – w aktach sprawy musi być jasno widoczna bezpodstawność skargi. Ostateczną decyzję w tej sprawie podejmą nasi prawnicy" - cytuje "TVP Sport" stanowisko, które padło w Polskim Związku Piłki Nożnej. Sprawa w dalszym ciągu pozostaje zatem rozwojowa i możemy być świadkami jej kontynuacji.