Po bramce na EURO 2012 z Grecją (1:1), Lewandowski nie trafiał kolejno z: Rosją, Czechami, Estonią, Czarnogórą, Mołdawią, Anglią, Urugwajem, Irlandią i Ukrainą. Dlatego dwa gole z San Marino bardzo go ucieszyły.
- Takie przełamanie może pomóc w tym, by później łatwiej zdobywać kolejne gole - podkreśla Lewandowski, który w meczu z San Marino częściej pełnił rolę ofensywnego pomocnika niż wysuniętego napastnika.
- San Marino miało przynajmniej trzech środkowych obrońców, więc próbowałem ściągnąć jednego czy dwóch obrońców, aby w ataku zrobiło się trochę wolnego pola. W taki sposób strzeliliśmy drugiego gola - przypomina.
Cztery lata temu w meczu z San Marino w eliminacjach MŚ 2010 (rekordowe zwycięstwo 10:0) "Lewy" też strzelił gola.
- Wolę tę niższą wygraną 5:0, ale chciałbym, żeby te eliminacje potoczyły się inaczej niż tamte - zastrzega. - Nie byliśmy faworytem naszej grupy przed startem tych eliminacji, to trzeba jasno powiedzieć. Nasz dorobek punktowy nie jest niski, a arcyważny mecz z Mołdawią może jeszcze tę sytuację poprawić. Często w Polsce za daleko wybiegamy w przyszłość. Skupmy się najpierw na meczu z Mołdawią, a potem zobaczymy. Dopóki piłka w grze, walczymy o ten awans. Wierzę, że sytuacja w grupie się poprzewraca, a my na tym skorzystamy.
Teraz przed "Lewym" ważne mecze w Borussii: w Bundeslidze ze Stuttgartem, a potem w ćwierćfinale Ligi Mistrzów z Malagą.
- O Maladze pomyślę dopiero po meczu ligowym. W klubie nie ma takiego podejścia, że brak awansu do półfinału Ligi Mistrzów byłby klęską. Malaga nieprzypadkowo znalazła się w ćwierćfinale, jest bardzo mocna - zaznacza.