Sebastian Szymański i Roman Kosecki

i

Autor: FENERBAHCE.ORG, Artur Hojny/Super Express

Kłopoty, kłopoty Szymańskiego

Sebastian Szymański zgasł przy Mourinho? Kosecki broni kadrowicza, ale przypomina sytuację mrożącą krew w żyłach

2024-09-30 11:08

Sebastian Szymański narobił apetytu kibicom Fenerbahce fenomenalnym poprzednim sezonem. Jego indywidualne wyczyny przeszły oczekiwania, chyba, nawet szefów klubu ze Stambułu. Dlatego bardzo powolne wejście w ten sezon wylało na niego lawinę krytyki. Głównie kibice "Fener" dostrzegają obniżkę formy reprezentanta Polski, lecz liczby mówią same za siebie. Jeszcze nie tak dawno chwalił go Jose Mourinho. Istnieje zagrożenie, że The Special One może go odstawić na boczny tor. – Jose Mourinho łatwo z niego nie zrezygnuje – uspokaja Roman Kosecki, były reprezentant Polski i piłkarz m.in. Galatasaray.

Reprezentant Polski przestał trafiać do siatki. Strzelecki dołek zauważalny jest gołym okiem, a symbolem problemów ze skutecznością może być "pudło" z Antalyasporem. Kibicom puszczają nerwy, bo mają w pamięci zeszły sezon, w którym Szymański zagrał 55 spotkań, zanotował 19 asyst i strzelił aż 13 goli. – To wciąż jest pożyteczny zawodnik dla Fener. A każdemu zdarza się dołek, zwłaszcza, że w Turcji oczekiwania zawsze są duże. Jose Mourinho łatwo z niego nie zrezygnuje, a on się odblokuje i będzie szedł we właściwą stronę. Mam nadzieję, że się szybko odnajdzie, a na to jest jedno lekarstwo: mocny trening, koncentracja. Myślę, że sytuacja się unormuje. Turcy lubią takich piłkarzy jak Szymański. Takich, co grają "1 na 1", mają szybkość, strzelają gole. Przecież Turcy już go sprzedawali gdzieś dalej. Prasa turecka lubi wyolbrzymiać i nakręcać. Możliwe, że Fener jeszcze na nim zarobi, a on będzie się rozwijał. W tych najsilniejszych tureckich klubach jest dużo fajnych zawodników. Którzy już mają swoje lata, ale robią wrażenie. Szkoda w ogóle, że Nicola Zalewski nie poszedł do Galatasaray. W kadrze jest bardzo potrzebny, tak samo jak właśnie Szymański. Oni są potrzebni Robertowi Lewandowskiemu. Liczę na nich obu – mówi Roman Kosecki, były reprezentant Polski, piłkarz m.in. Atletico Madryt i Galatasaray.

"Kosa" na własnej skórze przekonał się, że w Turcji nie ma półśrodków. – Od zawsze powtarzam, że w Turcji kibic kocha albo nienawidzi. Tak też było już w czasach mojego pobytu w Galatasaray. Nie można być szarym zawodnikiem. Musisz porywać tłumy, być docenianym. Jak zaczniesz zawodzić... przecież po jednym z meczów nasi kibice obrzucali nasz autobus kamieniami, bo zremisowaliśmy mecz u siebie. Kochają swoje drużyny i nie możesz być "taki sobie". To się nie zmieni – dodaje Roman Kosecki.

Fenerbahce w poprzednim sezonie dotarło do ćwierćfinału Ligi Konferencji, w lidze uległo z Galatasarayem trzema punktami w pasjonującym wyścigu po mistrzostwo (Galata zdobyła 102 punkty, Fener 99). Latem nastąpił wielki transfer. Jose Mourinho objął stery klubu ze Stambułu, zaskakując tym wielu ekspertów. Cele były jasne: odzyskanie mistrzostwa Turcji i awans do fazy ligowej Ligi Mistrzów. To drugie w tym sezonie na pewno się nie uda (Fener odpadło w kwalifikacjach, w dwumecz lepsze okazało się Lille). Na krajowym podwórku po siedmiu kolejkach Galatasaray znów jest trzy punkty przed Fenerbahce...

Odwiedziliśmy Flashscore. Liczby nie kłamią: Lewandowski wygrał ze Świątek
Sonda
Czy Sebastian Szymański zasługuje na miejsce w podstawowym składzie reprezentacji Polski?
Najnowsze