Michał Skiba: - Po nominacji Fernando Santosa na selekcjonera reprezentacji Polski powiedział nam pan, że lepiej byłoby pozostawić na stanowisku Czesława Michniewicza. Co pan sądzi po „falstarcie” w Pradze?
Piotr Świerczewski: - Mam wrażenie, że piłkarze myśleli, że będzie łatwo. Jesteśmy wyżej w rankingu itd. Nastąpiło zlekceważenie przeciwnika. Brak koncentracji i dwa gole, co nie oznacza, że nie ma szans się zrehabilitować z Czechami u siebie. Niekoniecznie musimy być na ostatnim miejscu...
- Czyli gorzej nie będzie?
- Piłka różne scenariusze pisała. Dania przecież dopiero co miała w kieszeni wygraną z Kazachstanem i postawiłbym milion dolarów, że to dowiozą, a przegrali. Dlatego fajna jest piłka. Nie przewidzisz. Obyśmy my strzelali gole jako pierwsi, by kontrolować mecz, ale takie mecze, jak ten z Czechami, się zdarzają. Wierzę, że dzisiaj wygrają z Albanią.
- Za mecz z Czechami piłkarze powinni rehabilitować się dobrą grą do samego końca eliminacji?
- Grupy nie mamy silnej: Mołdawia, Wyspy Owcze to nasze następne mecze. Sześć punktów. Wygrywajmy te mecze, nieważne czy 1:0 czy 5:0, oczywiście lepiej 5… To właśnie cechowało Czesława Michniewicza. Interesował go wynik. Na MŚ wyszliśmy z grupy pierwszy raz od kilkudziesięciu lat. Mieliśmy w grupie mistrza świata, potem w 1/8 finału wicemistrza, z którym zagraliśmy przyzwoicie. Michniewicz zrobił bardzo dobrą robotę, a trener Santos prowadził Portugalię, drużynę ze światowego topu. To są takie drużyny, że moja świętej pamięci babcia dałaby radę taką poprowadzić. W takich zespołach bardziej potrzebne jest stworzenie atmosfery. Nasi piłkarze potrzebują więcej wskazówek, bo „topem” nie jesteśmy. Raczej środek europejskiego futbolu.
- Fernando Santos pokazał tym zgrupowaniem, że szybko wprowadził nowe twarze. Podoba się to Panu?
- Miałem wrażenie, że trener Santos jeszcze nie za bardzo wie, gdzie ci piłkarze grają. Jakby ich nie do końca znał. Wydaję mi się, że Paweł Dawidowicz mógłby zagrać z Czechami, biorąc pod uwagę problemy Jana Bednarka i Jakuba Kiwiora. Pozycja na boisku Michała Karbownika też była dla mnie zastanawiająca. On ma potencjał i możliwości, ale według mnie nie jest to jeszcze piłkarz podstawowego składu. Krystian Bielik wcześniej podobał mi się bardzo, a w Pradze nie wiedział co ma robić w środku pola. Jeżeli zawodnicy za bardzo nie wiedzą co mają robić, to oznacza to brak komunikacji z trenerem. On powinien powiedzieć, co kto ma robić. Wyreżyserować to. Na treningach wskazać najlepszych, ale nie opierać się na tych treningach, a na całej ich pracy w klubie. Przecież oni przed tym meczem z Czechami mieli trzy treningi. Zawiódł może bank informacji.
- A portugalski selekcjoner nie ma jakiegoś wielkiego sztabu. Kilka osób plus Grzegorz Mielcarski w roli łącznika/asystenta.
- Nie biję w zawodników, nie chcę narzekać na trenera, ale moim zdaniem Santos nie pasuje do naszej reprezentacji. Autorytet ma, ale potrzebujemy kogoś takiego jak Hevre Renard, który poprowadził Arabię do wygranej z Argentyną. U nich widziałem to wytrenowanie. Jak oni skracali grę… My nie graliśmy ani wysoko, ani nisko. Czasem rozciągnięci. Mecz z Czechami z piłką na światowym poziomie nie miał nic wspólnego. Mecz, gdzie nawet nie zawodnicy zawalili, a sztab. Nie jestem malkontentem i wierzę, że zrehabilitować się można już dziś.