Jacek Gmoch, pożary w Grecji

i

Autor: Marcin Smulczyński/East News Syn Jacka Gmocha opowiada o tragedii w Grecji.

Syn byłego selekcjonera Jacka Gmocha o tragedii w Grecji: Ludziom paliły sie domy...

2018-07-25 15:41

- Dom moich teściów znajduje się w centrum rażenia żywiołu. Nikt nie ucierpiał, ale część posiadłości się spaliła. Takiej tragedii w najnowszej historii Grecji jeszcze nie było – twierdzi Paweł Gmoch, syn byłego selekcjonera reprezentacji Polski – Jacka, który od ponad 40 lat mieszka z rodziną w Helladzie.

Pożar, który szaleje w Grecji na wschód od Aten pochłonął już 74 ofiary, a 187 osób jest rannych. Wśród zmarłych są dwie osoby z Polski, które w tym kraju przebywały na wakacjach. Służby ratunkowe ostrzegają, że ofiar będzie więcej, bo są regiony, w których szalejący ogień uwięził ludzi w domach.

Setki osób wciąż uznaje się za zaginione. W ogarniętej pożogą Grecji żyje Paweł Gmoch. Jego ojciec – Jacek, były piłkarz min. Legii Warszawa, w 1978 roku prowadził na mistrzostwach świata w Argentynie reprezentację Polski, a potem pracował w klubach z Hellady – min. Panathinaikosie Ateny, Larisie, które doprowadził do mistrzostwa kraju oraz Olympiakosie Pireus i AEK Ateny.

Legendarny trener wrócił już do Polski, ale syn Paweł jest naocznym świadkiem chaosu, jaki zapanował w Grecji: - Ludziom paliły się samochody i domy, w których  byli odcięci od świata. Wielu utonęło szukając ratunku przed ogniem w morzu. Ostatnio poinformowano, że na jednej z plaż służby ratunkowe uratowały 700 osób, którym szczęśliwie udało się uciec z epicentrum kataklizmu – relacjonował polskim mediom cytowany przez „Polsat Sport” Gmoch junior.

Premier Grecji Aleksis Cipras dla uczczenia pamięci ofiar ogłosił trzydniową żałobę narodową.

Najnowsze