W listopadzie reprezentacja Polski zmierzyła się m.in. na wyjeździe z Włochami. I obiektywnie rzecz biorąc było to jedno z najsłabszych spotkań polskiej kadry w ostatnich latach. "Biało-czerwoni" nie mieli w Reggio Emilia absolutnie żadnych argumentów, zasłużenie ulegając swoim przeciwnikom 0:2. Później głośno zrobiło się o napięciu na linii Robert Lewandowski - Jerzy Brzęczek. Pierwszy nie ukrywał, że nie kupił planu przygotowań szkoleniowca do tego starcia, drugi natomiast zarzucał piłkarzowi, że to z powodu opuszczonych treningów.
Mike Tyson MÓGŁ ZGINĄĆ po własnej walce?! SZOKUJĄCE doniesienia
- Wypowiedzią selekcjonera też byłem zdumiony. Przypomniało mi się zdanie Marka Twaina: „W dużym towarzystwie siedząc i milcząc lepiej być poczytywanym za nierozgarniętego, niż się odezwać i rozwiać wszelkie wątpliwości". Jerzy w ogóle nie powinien odnosić się do wypowiedzi Roberta. A jeśli już, to zgrabniej i mądrzej - stwierdził na łamach "Przeglądu Sportowego" były bramkarz polskiej kadry, Maciej Szczęsny, prywatnie ojciec obecnego golkipera zespołu, Wojciecha.
- Moim zdaniem obaj panowie niepotrzebnie gadali w taki sposób przed tak szerokim audytorium - podkreslił 55-latek.
Z całą pewnością zarówno Lewandowski jak i Brzęczek mają teraz czas na przemyślenie swojego zachowania. Najbliższe zgrupowanie kadry odbędzie się bowiem dopiero w marcu, a wtedy sytuacja może wyglądać już zgoła inaczej.