Trener Henryk Kasperczak ocenił mecz z Chorwacją. Odniósł się do występu Dawidowicza, dosadnie nazwał gole stracone przez Polaków.

i

Autor: AP Photo/Czarek Sokolowski & Artur Barbarowski/East News Trener Henryk Kasperczak ocenił mecz z Chorwacją. Odniósł się do występu Dawidowicza, dosadnie nazwał gole stracone przez Polaków.

ROZMOWA SE

Trener Henryk Kasperczak ocenił mecz z Chorwacją. Odniósł się do występu Dawidowicza, dosadnie nazwał gole stracone przez Polaków

2024-10-16 14:00

Polska zremisowała z Chorwacją 3:3 po meczu obfitującym w zwroty akcji. Wynik i postawę Biało-czerwonych wielu ekspertów przyjęło z zadowoleniem, ale dalej nie wiemy czy podopieczni Michała Probierza utrzymają się w dywizji A Ligi Narodów.

- Uważam, że idzie to do przodu. Analizujmy naszą grę i starajmy się skorygować to, co robimy źle – ocenia ostatnie mecze Polaków w Lidze Narodów Henryk Kasperczak, znakomity przed laty piłkarz, a później trener.

"Super Express": - Oglądaliśmy dwa różne mecze w wykonaniu naszej reprezentacji przeciwko Portugalii i Chorwacji, więc spytam: Czy jest postęp w jej grze?

Henryk Kasperczak: - Widać pomysł w grze z którym piłkarze dobrze się czują, a o wszystkim decyduje skuteczność, mam na myśli zarówno w ofensywie i defensywie. Niedobrze, że były takie błędy w obronie i w ten sposób tracone gole, ale była pozytywna reakcja i potrafiliśmy odpowiedzieć strzelając bramki. Należy pochwalić piłkarzy za walkę do końca.

- Przy dwóch golach zawinił Paweł Dawidowicz. Tyle, że w każdym kolejnym meczu selekcjoner zmienia mu pozycję w trójce obrońców, a nawet w trakcie meczu jest przestawiany, jak przeciwko Szkocji. Czy to nie odbija się na jego grze?

- Myślę, że piłkarz który trafia do kadry musi być gotowy grać minimum na dwóch pozycjach. Selekcjonuje się piłkarzy, żeby mieć takich w przypadku problemów jakie mogą zaistnieć w meczu. Wahadłowych ze względu na nogę wiodącą raczej rzadko się zmienia, ale dla tych trójki środkowych nie powinno być problemem, żeby grać na trzech pozycjach.

Jacek Kazimierski o rywalizacji bramkarzy w kadrze. Dał też radę Kamilowi Grabarze, te słowa dają do myślenia [ROZMOWA SE]

- Często pojawiają się głosy, że powinniśmy wrócić do gry czwórką w obronie, jaka jest pana opinia?

- Słyszałem wypowiedź selekcjonera, że ustawia zawodników tak jak grają w klubach. Czyli preferuje ustawienie z trzema środkowymi oraz wahadłowymi, więc tym zamknął sprawę. Do tego systemu dobiera zawodników, a że zdarza się, jak z Chorwacją, że zabrakło Walukiewicza to wystawił Dawidowicza.

- Po wczorajszym meczu wielu, również ekspertów, skreśliło Dawidowicza z reprezentacji. Co pan na to?

- My jesteśmy za szybcy w myśleniu i wydawaniu osądów. Piłka jest grą błędów i Dawidowicz go popełnił, ale nie znaczy, że robi to w każdym meczu. Błąd z Chorwacją kosztował stratę gola, ale to się zdarza. Najgorzej ma bramkarz, bo jest skreślany po jednym błędzie, a ilu jest napastników, którzy mają doskonałą okazję do strzelenia bramki, a o nich się nie mówi? Najważniejsze, żeby błędów popełniać jak najmniej i nie tracić tak frajerskich bramek jak z Chorwacją.

Cezary Kucharski wytknął Michałowi Probierzowi błąd personalny, ale nie tylko. Tych elementów brakuje mu w meczach reprezentacji

- Ton w reprezentacji zaczynają nadawać – oprócz doświadczonego Zielińskiego – Nicola Zalewski i Kacper Urbański. Wszyscy trzej od młodych lat szkoleni we Włoszech. To przypadek?

- Taką przyjęliśmy strategię, że wykorzystujemy zawodników, którzy grają za granicą w lepszym otoczeniu. Na pewno mają szkolenie na wyższym poziomie niż u nas. Trudno powiedzieć, czy w Polsce zapewniamy dla tych z dużym talentem odpowiednie szkolenie. Teraz może się trochę poprawiło, co widzimy po wynikach reprezentacji juniorskich i młodzieżowych - jak choćby awans kadry U-21 do finałów ME. Ale nawiązując do pana pytania, to trzeba ocenić, czy to jest przypadek z tym szkoleniem młodych, jeśli nasza młodzieżowa kadra raz się zakwalifikuje do finałów ME, a 10 razy nie awansuje. Przede wszystkim trzeba ciągłości w szkoleniu tak jak we Francji, bo akurat widzę to z bliska. Później selekcjoner pierwszej reprezentacji ma taki wybór zawodników, że może stworzyć dwie albo trzy reprezentacje. Liczy się ilość i jakość szkolonych piłkarzy.

- Jest sporo zadowolenia po meczu z Chorwacją, ale do zachowania miejsca w dywizji A Ligi Narodów jeszcze bardzo daleko.

- Dokładną analizę będzie można zrobić po ostatnim meczu. Są pozytywne strony po wczorajszym spotkaniu, ale i negatywne, które trzeba eliminować, żeby grać jak drużyny z wyższej półki, czyli Chorwacja i Portugalia z naszej grupy. My podobnie jak Szkocja potrafimy od czasu do czasu zaskoczyć mocniejszych rywali. Niemniej widać, że w porównaniu do selekcjonerów przed Michałem Probierzem powiało wiatrem optymizmu i idziemy w dobrym kierunku.

Takie słowa o Robercie Lewandowskim nam się nigdy nie znudzą. Marcin Żewłakow po Polska-Chorwacja

Marcin Żewłakow po meczu Polska - Chorwacja
Najnowsze